Sędzia z PKW jest winien 14 milionów, czyli 116 lat pracy

2014-11-27 3:00

Wkurzony Kazik Staszewski śpiewał niegdyś "Wałęsa, oddaj moje 100 milionów", dziś można do tej pieśni dopisać kolejną wkurzoną zwrotkę. Powinna zaczynać się od słów "Sędziowie, oddajcie nasze 130 milionów".

Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, a zatem przez dziewięciu ponoć znakomitych polskich sędziów, okazały się kompletną klapą, a nasi rzekomo znakomici sędziowie zostali na wieki symbolem totalnego nieudacznictwa.

Było tak nieprawdopodobnie niekompetentnie, tak chaotycznie, tak głupio po prostu, że nawet odrobinę śmiesznie. Komentatorzy nie szczędzili winnym całego zamieszania sędziom gorzkich prztyczków, na przykład nazywając całe to pozbawione kontroli nad rzeczywistością, niemłode towarzystwo "leśnymi dziadkami". Ale śmiesznie już nie jest. Bo właśnie się okazało, że heroiczny brak odpowiedzialności sędziów z PKW odbije się nam 130-milionową czkawką. Tyle trzeba będzie dodatkowo zapłacić członkom komisji, którzy zamiast liczyć głosy jedną noc, a i to niecałą, przez głupotę PKW musieli to robić przez tydzień.

Zobacz: Ewa Kopacz NA BOGATO! Zmienia po Tusku cały wystrój willi przy Parkowej!

130 milionów złotych podzielone przez dziewięciu odpowiedzialnych za tę wyborczą porażkę sędziów oznacza, że każdy z nich, gdyby traktować sprawę poważnie, musiałby zapłacić państwu 14 milionów złotych. Gdyby przyjąć, że każdy z nich zarabiałby miesięcznie nawet 10 tysięcy złotych, to oznacza, że każdy z nich musiałby odpracować - uwaga - 116 lat! Niektórzy z nich mogliby tego nie dożyć, ponieważ nie są już młodzieniaszkami. Nie łudźmy się jednak, w tym kraju to do odpowiedzialności można pociągnąć kogoś, kto nie zapłacił mandatu albo podatku na czas, a nie sędziów, przez których stracimy 130 milionów. Smutne? Bardzo smutne, ale w sumie dość normalne w państwie, które istnieje tylko teoretycznie, a praktycznie, to nad urnami mają miejsce wydarzenia wręcz cudowne.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail