Marsz 4 czerwca w Warszawie

i

Autor: PAP/Paweł Supernak Marsz 4 czerwca w Warszawie

Polityczny dwugłos w sprawie marszu

Schreiber: Marsz nic nie zmieni. Poncyljusz: Mamy energię, by wygrać

2023-06-05 4:48

Ulicami warszawy przeszedł marsz organizowany przez Platformę Obywatelską. Według PO wzięło w nim udział pół miliona osób, nieoficjalne szacunki policji wskazują na maksymalnie 150 tysięcy. Zapytaliśmy ministra Łukasza Schreibera z PiS i posła Pawła Poncyljusza z PO o ocenę tego wydarzenia.

Łukasz Schreiber, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów

Siłą napędową tego marszu były złe emocje. Nawet Donald Tusk mówił, że ludzi na to wydarzenie zgromadziła złość. Zrzuceniem ostatnich masek były też niedawne zachowania, wyzwiska, różnych celebrytów, czy ludzi sztuki. Trudno mówić o jakimś sukcesie frekwencyjnym. Pół miliona uczestników? Tak mówią organizatorzy, ale nie wydaje się, żeby ktokolwiek to potwierdził. Organizatorzy mogą sobie nawet mówić o pięciu milionach. Przyjmując, że było tam sto tysięcy osób, to przecież wielokrotnie więcej jest członków partii politycznych, które deklarowały udział w tym wydarzeniu. I to ma być taki sukces? Pamiętam nasz marsz z „Solidarnością”, przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego, wtedy wyprowadziliśmy na ulice ponad 300 tysięcy osób. Ten marsz nic nie zmieni. Nie ma żadnego znaczenia politycznego. Mobilizacja działaczy i sympatyków, głównie jednej partii opozycyjnej, nic więcej. Ileś już takich marszów się odbywało i co one zmieniły nic. Tam nie było przecież żadnego pozytywnego przesłania. To nie jest jakaś sensacja, że na ulice wyszło sto tysięcy ludzi, którzy nienawidzą w PiS. Przecież wiemy, że w Polsce jest ich nawet zdecydowanie więcej. Warto zwrócić uwagę tylko na aspekt relacji w opozycji, pomiędzy Platformą Obywatelską, Polskim Stronnictwem Ludowym, Polską 2050 i Lewicą. Podziwiam naiwność i żeby nie powiedzieć, głupotę liderów mniejszych opozycyjnych partii. Z jednej strony starają się uniknąć wspólnej listy. Bo wiadomo przecież, że Tusk chciałby ich zniszczyć. Z drugiej strony dołączają do takich inicjatyw, gdzie maja rozpisane jakieś czwartorzędne role i chętnie to firmują. Sami zawężają sobie tym pole poparcia. Mówią, że są jakąś trzecią drogą, a idą ostatecznie razem z Tuskiem. Tak naprawdę wszystko sprowadza się do jednego, tam nie ma żadnej pozytywnej emocji, oprócz chęci powrotu, czy może dorwania się do władzy i oprócz nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma się czym szczególnie emocjonować. Notował JP

Paweł Poncyljusz, wiceprzewodniczący Koalicji Obywatelskiej

Ten marsz jest naszym wielkim sukcesem, począwszy od jego liczebności do zachowań ludzi. Były protesty przeciwko Centralnemu Portowi Komunikacyjnemu, drożyźnie. To nasz sukces środowiskowy, każdy był z nami w stolicy na marszu, kto jest przeciwko PiS. Marsz wyniesie nas do zwycięstwa. Donald Tusk pokazał w swoim przemówieniu, że każdy ma w sercu Polskę, czy to jest Kaszub, czy Ślązak. Zależy nam na wolnej, demokratycznej Polsce i odsunięciu PiS od władzy. Głównym przesłaniem marszu to szeroko rozumiana wolność i standardy demokratyczne. Wszystko to też było w reakcji na poczynania PiS w sprawie komisji ds. wpływów rosyjskich. Poza tym to, że najpierw prezydent Andrzej Duda podpisuje ustawę w tej sprawie, a potem zaczyna się wycofywać, to wszystko ludzi oburza i sprawia, że Polacy się mobilizują i wychodzą na ulice.

Jeszcze kilka dni temu w Sejmie z kolegami posłami siedzieliśmy i rozmawialiśmy o tym, że na marsz przyjdzie około 100 tys osób, a teraz okazuje się, że według naszych danych było ok. pół miliona. Nie spodziewałem się takiego wyniku. I śmiem twierdzić, że marsz da nam energię i parę do tego, żeby wygrać z PiS. Przeskoczymy PiS w sondażach i wygramy na jesieni wybory. Polacy się przebudzili, a najbardziej ci, którzy mieli poczucie zawiedzenia, rozczarowania opozycją. Nie spodziewam się, że po marszu nagle się połączymy wszyscy na opozycji i pójdziemy razem na wybory. Spodziewam się jednak bardziej przyjaznych relacji na opozycji, pomiędzy naszymi ugrupowaniami. Mam nadzieję, że te czasami złe emocje się uspokoją, bo każda zła emocja źle służy sprawie, a dziś naszym wspólnym celem jest odsunięcie PiS od władzy. Jeśli ktoś chce nazywać nasz marsz piknikiem, niech nazywa go piknikiem wolności. Czy w tonie bardzo bojowym, czy w tonie piknikowym odsuniemy PiS od władzy, nie ma to żadnego znaczenia. Ważne, aby wygrać z Kaczyńskim.

Nasi Partnerzy polecają