Profesor jest specjalistą od języka i ze znawstwem demaskował język nienawiści w polityce. Jakkolwiek by prof. Głowiński analizował, wychodziło mu, że za język nienawiści odpowiedzialny jest Kaczyński i PiS.
Mówi na przykład Głowiński: "W przypadku Jarosława Kaczyńskiego mamy do czynienia z absolutnym brakiem odpowiedzialności. On w tej chwili może powiedzieć wszystko". Mocne! Dalej dziennikarz pyta profesora: "W ostatnich dniach padły słowa "zimna wojna", "ROKOSZ", "walka o wolność". Kiedy ostatnio były one z taką intensywnością używane w języku polskim?". Profesor odpowiada: "Myślę, że za okupacji hitlerowskiej. ( ) Tymczasem tutaj jest pełna swoboda i pan prezes uważa, że może powiedzieć absolutnie wszystko".
Zapamiętajmy słowo "ROKOSZ", bo za dwie szpalty w tym samym wywiadzie pojawi się w innym pytaniu i przy okazji innych osób. Odpowiedź Głowińskiego także będzie inna. Dziennikarz: "Czy pana zdaniem słowa, których używają Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Smolar, Donald Tusk: "pełzający pucz", "ROKOSZ" - opisują sytuację w Polsce? Profesor: "Myślę, że z pewną przesadą, ale są trafne".
Czy więc, jeśli słowa "rokosz" używa Kaczyński, to jest to język nienawiści używany za okupacji hitlerowskiej, a jeśli używają tego słowa Tusk, Mazowiecki czy Smolar, to jest to słowo trafne? Profesor Głowiński jest specjalistą od nowomowy, czyli od dwójmyślenia. Jest w tym asem.