Sławomir Jastrzębowski: Pewna pani z SLD, czyli jak nabroisz, leć do sądu

2010-09-01 8:30

Panią Iwonę Bartosik z łódzkiego SLD dopadł pech. "Super Express" przyłapał ją, jak głosowała za siebie i za kolegę, co niestety, tak mi przykro, jest przestępstwem. Niestety, mamy niezbite dowody, zdjęcia, na których widać, jak pani Bartosik swoimi zgrabnymi paluszkami naciska nie swój przycisk. Sprawa jest jasna jak piwo jasne, więc pani Bartosik zaczęła robić co?

Zaczęła kręcić. Łódzka radna jest wyjadaczem (nie napiszę starym wyjadaczem, bo w stosunku do kobiet to jednak niegrzeczne). Więc skoro ma wieloletnie polityczne doświadczenie, pomyślała sobie, że cała nadzieja w rozmyciu sprawy. I zaczęła rozmywanie!

Bezpośrednio po fałszerstwie przy głosowaniu powiedziała nam, że nie przypomina sobie, żeby głosowała za swojego kolegę (77-letniego komunistycznego prezydenta Łodzi). Po naszej publikacji pani radna chcąc wszystkich usatysfakcjonować, przypominała sobie, i przypominała, i przypomniała! Głosowała za Józefa Niewiadomskiego, bo dostała od niego upoważnienie - taka jest wersja Iwony Bartosik na dziś. Niby nie ma sprawy, ale niestety jest. Otóż nawet gdyby to upoważnienie dostała, to NICZEGO to nie zmienia. Z upoważnieniem czy bez nie wolno jej za nikogo głosować!

Doświadczona radna doskonale to wie, wie również, że dobrze jest przejść do kontrataku. Zapowiedziała więc, że pozwie do sądu tych, którzy działalność jej zgrabnych paluszków ujawnili, czyli "Super Express". Uważa, że naruszyliśmy jej dobra osobiste. Pani Bartosik może iść do sądu, bo w demokracji to jej prawo, ale będzie lepiej, jeśli pójdzie na zasłużoną polityczną emeryturę. A to, że funduje jej ją "Super Express", to w demokracji prawo niezależnych mediów.