Żona pana Jacka miała wrócić do pracy po urlopie wychowawczym, a wtedy zarząd województwa pomorskiego (z większością już PO) miał ją spytać, czy będzie lojalna wobec owego zarządu. Rodzina Kurskich poczuła się tym pytaniem ponaciskana, żona rzuciła pracę i pojechała za europosłem do Brukseli.
Następnie znakomity ekonomista i krytyk PO, Krzysztof Rybiński, wyznał, że Platforma chciała go przekupić, a jego żonę straszono wyrzuceniem z pracy, jeśli profesor dalej będzie niepokorny wobec działań partii rządzącej. Stwierdził jednak, że szczegółów nie ujawni.
Wczoraj PJN oświadczyła, że na ich kandydatkę do parlamentu zła Platforma też naciskała. I ponoć żądała ta Platforma, żeby urzędniczka nie kandydowała. Dokładnie to naciskać miał prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk. Ale on sam nie zabiera głosu, bo jest na wakacjach. A teraz do rzeczy.
Jeżeli ktoś myśli, że naśmiewam się z Kurskich, Rybińskiego i urzędniczki z Elbląga i że sugeruję, iż całe naciski wymyślili, żeby zbijać przed wyborami polityczny kapitał i obrzydzać PO, to taki ktoś jest w błędzie.
Łajdacy wykorzystujący swoją zawodową przewagę mogą znaleźć się wszędzie. Bardzo wątpię, żeby Platforma wydała odgórne polecenie takich działań, bo byłoby to zagranie samobójcze. Mam jednak do naciskanych pewną pretensję. Otóż, jeśli uważacie, że ktoś z politycznego wyrachowania chce złamać prawo i wasze kręgosłupy, to ujawnijcie WSZYSTKO, co jest z tym związane.
WSZYSTKO, każdy szczegół rozmowy i nacisków. I naciskajcie na władzę, media, prokuraturę, żebyśmy naciskaczy pozbyli się z życia publicznego. Chyba że jesteście stworzeni na ofiary...