Sławomir Jastrzębowski: Czuma? Czapki z głów

2011-08-11 15:31

Andrzej Czuma był wiele razy antybohaterem artykułów w "Super Expressie". Teraz należą mu się jednak wyrazy szacunku za postawę uczciwą, niezależną, po prostu prawą.

Andrzej Czuma (PO) był szefem tak zwanej komisji naciskowej, której zadaniem było sprawdzić, czy za czasów rządów PiS dochodziło do łamania prawa przez Kaczyńskiego i jego ludzi. Komisja nie zdobyła na to dowodów. W cywilizowanym świecie ludzie, którym nie udowodniono winy, są niewinni.

Czuma w zasadzie kończąc pracę swojej komisji, przyznał, że nie ma dowodów na jakiekolwiek naciski stosowane przez jego politycznych przeciwników w czasie, gdy rządzili krajem. Zapewne liczył się ze zmasowanym atakiem salonowych piesków zainstalowanych w mediach, którym takie rozstrzygnięcie bardzo nie jest na rękę.

Czuma nie oskarżył, został przez pieski obszczekany

Głęboka, zwierzęca nienawiść, którą żywią do Kaczyńskiego ukierunkowuje czy raczej ogranicza sposób ich rozumowania. Wymagaliby od Czumy, by mimo braku dowodów oskarżył swoich przeciwników, czyli żeby wyskoczył jak filip z konopi, czy też Kalisz z wnioskami.

Czuma tego nie zrobił i został przez pieski obszczekany (zresztą jednego z najbardziej szanowanych salonowców w odwecie porównał do kołtuna dziennikarskiego). Na pytanie w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, czy jego raport zaszkodzi Platformie, Czuma powiedział ważne słowa: "Myślę, że wręcz przeciwnie, nasz elektorat doceni to, że jestem oddany PO, ale nie pokładam nadziei w zwycięstwie wyborczym przez opluwanie opozycji".

Dobrze byłoby, gdyby te słowa zrozumieli wszyscy polscy politycy: opluwanie przeciwników to nie jest droga do serc i umysłów wyborców.