Jak nisko trzeba upaść, jak zdeprawowanym trzeba być, by krew najbliższych chcieć zamienić na brzęczącą monetę?! A taki właśnie zamiar mieli zabójcy z Rakowisk. Planując zbrodnię z detalami, liczyli, że unikną odpowiedzialności. A wtedy nic już im nie stanie na drodze do fortuny rodziców Kamila.
- To byli majętni ludzie, przynajmniej jak na miejscowe warunki. Tym bardziej nie potrafię pojąć motywów tej zbrodni. Przecież Kamil opływał w dostatek, rodzice spełniali wszystkie jego zachcianki - opowiada kolega chłopaka z bloku w Białej Podlaskiej, gdzie do kwietnia tego roku mieszkali państwo N.
Zobacz też: KRWAWA ZUZANNA M. będzie dalej ZABIJAĆ?! "Tacy ludzie, jak ona, nigdy się nie zresocjalizują"
Jerzy N. (?48 l.), prawnik z wykształcenia, były policjant, a ostatnio zastępcą dyrektora Zarządu Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Straży Granicznej, zarabiał sowicie. Jego żona Agnieszka (?42 l.), nauczycielka z 15-letnim stażem w szkole, dorabiająca tłumaczeniami z języka rosyjskiego, również zawyżała średnią krajową.
Prowadzili spokojne, dostatnie życie w Rakowiskach na przedmieściach Białej Podlaskiej, gdzie niedawno zbudowali luksusowy dom wart około pół miliona złotych. W podwójnym garażu stały dwa prawie nowe samochody, do tego pieniądze z ubezpieczeń, kont itp. Gdyby zabójcom udało się uniknąć odpowiedzialności, Kamil jako jedynak odziedziczyłby to wszystko...
I to był cel morderczej pary - wynika z zeznań Zuzanny M., do których dotarł "Super Express". Bezwzględna 18-latka sądziła, że będzie to łatwe i bezstresowe!
Marzyło jej się życie bez trosk, chociaż jej matka jako wykładowca uniwersytecki też zarabiała nie najgorzej. Tyle że może nie miała dość hojnej ręki dla córki... Zgroza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail