Praca straży granicznej nie należy do łatwych, tym bardziej teraz, gdy na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys. – Najbardziej bolą przykre komentarze. Nikt z nas nie lubi być oceniany. Zwłaszcza gdy wiemy, że wkładamy w swoją pracę całe serce – mówi nam rzecznik prasowa mjr Katarzyna Zdanowicz z Podlaskiego Oddziału SG. Funkcjonariuszka ujawnia też, jak wyglądają działania strażników. – Wiele razy widziałam, jak moi koledzy przynoszą na służbę dodatkowe kanapki, aby podzielić się z nielegalnymi imigrantami. Nigdy o tym nie mówiliśmy, bo wydawało nam się normalne, że pomagamy ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji” – podkreśla.
W szeregach Straży Granicznej czuć rodzinną atmosferę i wzajemny szacunek. Praca zespołowa procentuje i sprawia, że funkcjonariusze stanowią zgrany zespół. – Wspieramy się nawzajem. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Aspekt solidarności jest dla nas najistotniejszy – podsumowuje, nie kryjąc wzruszenia mjr Zdanowicz.
SPRAWDŹ>>Kryzys na granicy. Służby spodziewają się nocnego ataku! [RELACJA NA ŻYWO]