Rozwód Isabel i Kazimierza Marcinkiewiczów. Były premier i księżniczka z Brwinowa już się nie kochają!

2015-08-16 13:58

Kazimierz Marcinkiewicz (56 l.) i Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz (34 l.) tworzyli z pewnością jedną z najbarwniejszych par polskiej polityki. Ich związek mógłby posłużyć jako scenariusz niejednej filmowej love story. Niestety, bez happy endu. Siedem lat temu on był świeżo upieczonym byłym premierem, ona pracowała jako analityk w jednym z londyńskich banków. Różniło ich prawie wszystko, dzielił ich wiek. A jednak zaiskrzyło między nimi. Dziś to już odległe wspomnienie. Miłość Isabel i Kaza wygasła, a w sądzie rozpoczęła się właśnie sprawa rozwodowa Marcinkiewiczów.

Na początku było jak bajce. Poznali się jesienią 2008 r. w kawiarni na warszawskim lotnisku. Marcinkiewicz miał 49 lat, a Isabel - 27.

- Wracałam do Londynu, Kaz siedział dwa stoliki ode mnie. W pewnym momencie spojrzeliśmy na siebie. Zaczął coś do mnie mówić. Zaproponowałam, by się dosiadł. I tak się zaczęło - mówiła jakiś czas temu Isabel "Super Expressowi". Później wszystko potoczyło się jak w kalejdoskopie. - Oświadczyny były bardzo tradycyjne. Po kolacji w domu powiedział, że jest co prawda człowiekiem z wadami, ale bardzo mnie kocha, i że chce zmiany - wspomina Isabel.

Oboje zamieszkują w romantycznej londyńskiej dzielnicy Notting Hill, w wynajętym dwupokojowym mieszkaniu. 21 sierpnia 2009 r. biorą ślub. Uroczystość odbywa się w Konsulacie RP w Barcelonie i jest pilnie strzeżoną tajemnicą. Tak pilnie, że o ślubie swojej córki matka panny młodej dowiaduje się z... "Super Expressu".

Po ślubie para przenosi się do Polski. Pojawiają się na okładkach kolorowych magazynów i opowiadają o kulisach związku. Wszystkim zapada w pamięć scena z TVN24, kiedy podczas telewizyjnego wywiadu z byłym premierem jego młodziutka żona obejmuje go i czule szepcze mu do ucha. - Chemia była tak olbrzymia, że bywały dni, kiedy nie wychodziliśmy z sypialni - opowiadała Isabel.

Proza życia okazuje się jednak bardziej bolesna. Marcinkiewicz, który porzucił politykę dla biznesu, znowu zaczyna do niej tęsknić. Isabel w tym czasie niezbyt udanie próbuje swoich sił w biznesie. Ich drogi szybko się rozchodzą. - Kiedyś w jego SMS-ach były emocje, była wielka miłość. Teraz wiem, że to uczucie zgasło. (.) Przeprowadziłam się dla niego do Polski, żeby być obok. Można powiedzieć, że wziął mandarynkę, wycisnął i wyrzucił. Czuję się oszukana i wykorzystana. Skrzywdził kiedyś swoją pierwszą żonę, a teraz drugą. Pewnie będzie to robił nadal - mówiła w rozmowie z nami rozgoryczona Isabel.

W czwartek małżonkowie spotkali się na sali sądowej, na swojej pierwszej sprawie rozwodowej. Przywitali się chłodno, nie odzywając do siebie. Ich bajka nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.

Zobacz: TAJNE spotkanie Marty Kaczyńskiej i Kingi Dudy