Gowin znów drażni Prezesa

i

Autor: Andrzej Iwańczuk/Reporter Gowin znów drażni Prezesa

Rozpad koalicji? Senator PiS przyznaje, że sytuacja nie jest różowa

2021-08-10 6:31

Rozpad koalicji to już tylko kwestia czasu? Nieoficjalnie politycy Zjednoczonej Prawicy przyznają, że z obozu rządowego wyjdzie w końcu Porozumienie Jarosława Kaczyńskiego i pytanie o przyszłość koalicji nie brzmi dziś, "czy" ale "kiedy" się ona rozpadnie. Jak przyznaje w rozmowie z "Super Expressem" Jan Maria Jackowski, może trwać teraz walka o to, kto poniesie za nią odpowiedzialność.

Rozpadu koalicji i odejścia Gowina, zdaniem senatora Jackowskiego, można uniknąć. "Jeżeli jednak zwycięży zdrowy rozsądek, polityczny racjonalizm; jeżeli będzie wzajemny szacunek w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, prawo do zachowania własnej podmiotowości i kultura dialogu, to jestem przekonany, że koalicję dałoby się jeszcze uratować" - przekonuje. Jak jednak przyznaje, "wiem też, że są pewne granice emocjonalne i ambicjonalne i te czynniki zaczynają brać górę nad racjonalnością polityczną. Jeśli one ostatecznie zwyciężą, nasz obóz wejdzie w fazę, kiedy nie będzie już mógł rządzić samodzielnie krajem"

„Super Express”: - Choć trwa letnia kanikuła, Zjednoczona Prawica nie ma zamiaru zawieszać wystawiania swojego hitowego przedstawienia pt. „koniec koalicji”. Spodziewany od dawna rozpad wszyscy już czują w powietrzu i jest to już kwestia tego „czy” ale „kiedy” się to dokona. Kiedy pana zdaniem Zjednoczona Prawica dokona żywota?

Jan Maria Jackowski: - Nie wiem, czy ona się rozpadnie, czy nie. Jeżeli jednak zwycięży zdrowy rozsądek, polityczny racjonalizm; jeżeli będzie wzajemny szacunek w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, prawo do zachowania własnej podmiotowości i kultura dialogu, to jestem przekonany, że koalicję dałoby się jeszcze uratować.

- Dobrze pan wie, że te wszystkie przymioty, które mają być ratunkiem dla koalicji, dawno się już wyczerpały.

- Może jestem niepoprawnym optymistą, ale nadal liczę, że racjonalizm zwycięży. Jeśli górę wezmą jednak emocje, to faktycznie każdy scenariusz jest możliwy.

- Czyli jednak rozpad koalicji gdzieś jest na horyzoncie?

- Tak, w grę wchodzi także rozpad koalicji w obecnym kształcie, co rodzi także nowe perspektywy polityczne.

- Czyli trzeba szykować się na wcześniejsze wybory?

- Być może w jakiejś nieodległej przyszłości przed terminem konstytucyjnym do nich dojdzie. Nie jest to jednak jeszcze przesądzone.

- Skąd pan w ogóle czerpie swój optymizm, że Zjednoczoną Prawicę da się jeszcze uratować? Bo od dawna wiadomo, że ma ona swój termin przydatności do użycia i drugiej kadencji w jej obecnym kształcie nie uda się dokończyć.

- Mój optymizm bierze się stąd, że elektorat szeroko rozumianej prawicy jest szczególnie czuły na kwestie jedności i podziałów i nie akceptuje zachowań, które do podziałów mogłyby doprowadzić. Ciągle ma bowiem w pamięci podziały, które były na prawicy w latach 90. i które powodowały, że przegrywała ona wybory i nie była w stanie wziąć odpowiedzialności za losy kraju. Teraz, kiedy najpierw w 2015 a potem w 2019 r. dostaliśmy ogromny kredyt zaufania, to są też oczekiwania naszych wyborców, że zobowiązania, które podjęliśmy, zostaną zrealizowane. Te napięcia w naszym obozie wyjątkowo źle są odbierane.

- Myśli pan, że w kogoś z głównych bohaterów koalicyjnego dramatu obchodzi, co myśli o tym przedstawieniu publiczności?

- Być może jest tak, że trwa walka o to, kto poniesie odpowiedzialność rozpad tego projektu. Ta strona bowiem, która zostanie uznana za przyczynę jego rozpadu, poniesie konsekwencje polityczne. Ja cały czas jednak nie tracę nadziei, że do tego wszystkiego nie dojdzie.

- Od jakiegoś czasu trwa jednak próba złamania lojalności gowinowców i przeciągnięcia ich na stronę PiS, by Jarosława Gowina się pozbyć. Jarosław Kaczyński wyraźnie chce się go pozbyć i robi wszystko, żeby tego ciężaru się pozbyć.

- Może się okazać, że ci pojedynczy posłowie lub grupy posłów, którzy zostaną pozyskani, w momencie, kiedy się zorientują, jak duża jest siła ich głosu – bo bez nich nie ma większości – będą wystawiali tak wysokie rachunki, że sojusz z Gowinem był optymalny z punktu widzenia ekonomii politycznej.

- Nie za daleko to wszystko zaszło, by Jarosław Kaczyński przejmował się kosztami?

- O ile jestem zwolennikiem projektu Zjednoczonej Prawicy, o tyle wiem też, że są pewne granice emocjonalne i ambicjonalne i te czynniki zaczynają brać górę nad racjonalnością polityczną. Jeśli one ostatecznie zwyciężą, nasz obóz wejdzie w fazę, kiedy nie będzie już mógł rządzić samodzielnie krajem.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Nocne działania policji w Lubinie.
Nasi Partnerzy polecają