Prokuratura Rejonowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie nieuzasadnionych wyjazdów zagranicznych rektora. Śledczy sprawdzają, czy służbowe podróże były w interesie uczelni. Rektor zapewnia, że tak i że wszędzie, np. na konferencjach, pracował na rzecz politechniki. Na delegacje przeznaczono duże sumy, chodzi o kilkaset tysięcy złotych. Tylko w tym roku biuro rektora ma przeznaczone na to 160 tys. zł, podczas gdy pula dla ok. 500 pracowników naukowych to 180 tys. zł...Podczas jednej z delegacji w Chicago rektor wraz ze swoimi współpracownikami spotkali się z przedstawicielami amerykańskich firm. Zorganizowała to instytucja Polish Women in Business i zainkasowała za to 2800 dolarów (ponad 10 tys. zł). Szefową tej organizacji jest... Anna Tukiendorf, była żona rektora. Z prawnego punktu widzenia – wszystko jest w porządku. A z etycznego? Chcieliśmy zapytać o to rektora, ale nie odbierał telefonu.
W wielu wyjazdach naukowych towarzyszył dyrektor jego biura Wojciech Najda, który nie jest pracownikiem naukowym. Panowie byli razem m.in. w Chinach, Kazachstanie, Indiach, na Kubie, Kajmanach i Jamajce. Po co Najda latał wraz z rektorem? Gdy kilka tygodni temu rozmawialiśmy o tym z Tukiendorfem, zaklinał się, że ten pomagał mu w przygotowywaniu wystąpień czy prezentacji. – A w Brazylii, gdy miałem złamaną nogę, jego pomoc była nieodzowna – mówił wtedy rektor. Wyjazdy rektora będą tematem dzisiejszego programu „Alarm!” w TVP 1 (godz. 20.10).