Politycy Konfederacji zaskoczyli, gdy w Sejmie pojawili się z kurą w klatce. Poseł Robert Winnicki przytargał klatkę z kurą na konferencję prasową. Jak mówił, kura jest po to, by założyć w Sejmie zakład drobiarski. Wyjaśnił, o co mu dokładnie chodzi: - Mówiąc poważnie PIS do ustawy o rejestracji zwierząt dorzucił przepis, który stanowi, że do 6 kwietnia każdy Polak, który posiada: jedną kurę, jedną gęś lub jedną kaczkę, musi zgłosić, że posiada zakład drobiu. To absurd, który został zaszyty do dobrej ustawy o rejestracji zwierząt - komentował poseł Winnicki. Wyjaśnił, że: -w W tej ustawie są rzeczy słuszne, było naturalne, że wszyscy poprali tę ustawę. Ale jak zwrócił uwagę: - Jednym ze skutków tej ustawy jest fakt, że każdy właściciel jednej kury musi być zarejestrowany jako właściciel drobiu.
Politycy Konfederacji przynieśli do Sejmu kurę Henię
Winnicki dodał, że kurę, którą przyniesiono do Sejmu nazwano Henią na cześć ministra Henryka Kowalczyka, czyli ministra rolnictwa. - Kurę oddam asystentowi, żeby jej nie stresować przed kamerami. Ale tak stoimy przed absurdem, gdybyśmy kurę zostawili Sejmie, zanieśli do gabinetu marszałka, by była hodowana to Sejm musiałby zostać zarejestrowany, jako zakład drobiu. Poważnie mówiąc, to dotyczy milionów gospodarstw w Polsce. Dlatego, że mnóstwo Polaków na wsi trzyma kilka, kilkanaście kurek na własne potrzeby. Wszyscy oni w związki z obecnym prawem będą musieli rejestrować się jako właściciele zakładów drobiu. Konfederacja chce skoczyć z tym absurdem - zaznaczył Winnicki.
Listen on Spreaker.