Reżim Władimira Putina pozbawia mieszkańców Ukrainy dobytku całego życia, ale także sprawia, iż Ukraińcy giną w wojnie, którą rozpętał prezydent Federacji Rosyjskiej. Wielu uchodźców z Ukrainy co dzień dociera do Polski, aby nie stracić życia wskutek bezpośredniej agresji Rosji. W rozmowie z "Super Expressem" posłanka koła poselskiego Polskie Sprawy, Agnieszka Ścigaj opowiada, jak doszło do tego, że przygarnęła uchodźców z Ukrainy. A dokładniej, jak doszło do tego, że zamieszkały u niej matka z córką, które kilka dni temu przekroczyły granicę z Polską.
- Wieczorem zadzwoniła do mnie znajoma ze starostwa. Przekazała mi, że ukraińska rodzina dotarła do naszego miasta w nocy. Mówiła o mamie z córką. W mojej gminie zajmuje się szukaniem miejsca rodzinom, które trafiają z owładniętej wojną Ukrainy do Polski. Nie myśląc zbyt wiele pojechałam tam. Pomyślałam: dobra, mam pokój. Przyjmę je. Nic o nich nie wiedziałam, ale czułam i chciałam im pomóc - mówi nam Ścigaj.
Bohater Ukrainy. Prawa ręka Wołodymyra Załenskiego. Kim jest człowiek, który "miażdży Putina"?
Sofija(mama) i Zlota ( 11 l.) zaczynają się otwierać. Skąd uciekły? - Zlota i jej mama Sofija na co dzień żyją same. Pochodzą z Lwowa. Uciekły, gdy usłyszały pierwsze alarmy bombowe. Dotarły do okolic Olkusza. Jechały autobusem. Same przekroczyły granicę - mówi nam Ścigaj.
Sofija i jej córka nie chcą wracać na Ukrainę. - Nie chcemy tam wracać. Boimy się - przekazały. - Z wyuczonego zawodu jestem krawcową. Chcę iść do pracy jako krawcowa - mówiła Sofija.
Kobiety zostawiły krewnych w Kijowie. Krewnych, którzy przebywają w kijowskim metrze. - Mam rodzinę w Kijowie. Rodzinę, która została w metrze - przekazała myśląc o wojnie na Ukrainie.