CBA zaczęło przyglądać się oświadczeniom majątkowym byłego wiceministra infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza w połowie ubiegłego roku. Miesiąc wcześniej wyszło na jaw, że Jarmuziewicz wizytował teren budowy mostu na autostradzie A1 w gminie Mszana. Po krótkiej wizycie Jarmuziewicz spotkał się w restauracji na obiedzie z przedstawicielami wykonawcy mostu.
Kiedy o spotkaniu zrobiło się głośno, Jarmuziewicz podał się do dymisji, a CBA zaczęło prześwietlać jego oświadczenia majątkowe. Według agentów Biura, polityk złamał w nich prawo. Miał wykazać, że posiada w prywatnej spółce więcej udziałów, niż dopuszcza to ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Dlatego CBA powiadomiło o wszystkim prokuraturę.
Śledczy uznali jednak, że Jarmuziewicz popełnił jedynie wykroczenie służbowe i pod koniec ub. roku sprawę umorzyli. I choć CBA złożyło zażalenie na decyzję prokuratury okręgowej, nie przyniosło to żadnego efektu.
- W dniu 7 marca 2014 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa utrzymał w mocy postanowienie prokuratora o umorzeniu postępowania - informuje "Super Express" rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Nieoficjalnie mówi się, że ten wyrok prokuratury to woda na młyn Jarmuziewicza. Chce on wystartować, w jesiennych wyborach na prezydenta Opola.