"Super Express": - W nowym badaniu ponad 33 procent ankietowanych wskazało Janusza Palikota jako najgorszego kandydata na prezydenta.
Prof. Kazimierz Kik: - Palikot nie sprawia wrażenia poważnego polityka. To raczej Stańczyk. Przeciętny Polak musi mieć zaś zaufanie do kogoś, kogo by widział swoim prezydentem. Chodzi też o takie cechy jak majestat, stabilność. Musi to być patriota, dobrze, żeby wierzący. Nie może być zbyt odległy od takich tradycyjnych przymiotów, które w Polsce się liczą. Palikot jest zaprzeczeniem każdego z nich. Jest bardzo inteligentny i jest ważnym elementem polskiej sceny politycznej, ale Polacy jako prezydenta go nie preferują.
-W rankingu negatywnego elektoratu drugie miejsce zajął Jarosław Kaczyński. 30 procent ankietowanych nigdy by na niego nie zagłosowało.
- On stracił ogromny kapitał, który miał, czyli brata. Pamięć o bracie i współczucie, którym obdarzyli go obywatele, o mało nie zapewniły mu prezydentury w ostatnich wyborach. Ale on nie jest Lechem Kaczyńskim, który był konsekwentny, stabilny, niezmienny wewnętrznie. Jarosław Kaczyński jest kameleonem politycznym. Traktuje życie instrumentalnie. Ludzi też. Większość Polaków wolałaby polityka przewidywalnego, a on swoimi licznymi woltami dowodzi, że jest nieprzewidywalny. Rolę może odgrywać tu lęk, że gdyby on został prezydentem, to wtedy pokazałby głębię swojego charakteru. On nie ma tego ciepłego wizerunku ojca wszystkich Polaków. To raczej mściciel niż konstruktor, który będzie budował jedność.
- Ostatnie miejsce na podium zajął Donald Tusk - 17,6 procent negatywnych wskazań. Wypadł lepiej niż Palikot i Kaczyński...
- Ale będzie wciąż tracił. Oceniam go najwyżej z nich, ale im dłużej rządzi, tym bardziej wychodzi na wierzch Tusk. Czyli cyniczny gracz. Dla niego gra jest kwintesencją polityki. Kiedyś był liberałem, potem stał się konserwatywnym liberałem, a teraz przymierza się do roli socjaldemokraty. Trudno jest wierzyć takim politykom. Ale wszyscy trzej są właściwie ludźmi sukcesu, wszyscy w swoim czasie byli na topie.
- Leszka Millera czy prezydenta Komorowskiego wskazało niewielu respondentów. Pojedyncze procenty.
- Bo oni nie budzą takich emocji. Wszyscy wiedzą, że Leszek Miller nie będzie prezydentem.
- W sondażowym pytaniu, na którą partię na pewno pan/pani nie zagłosuje, Ruch Palikota otrzymał 34 procent, PiS - 33, a Platforma - 16.
- To dokładnie ta sama kolejność, co w pierwszym pytaniu. Dowodzi to, że utożsamiamy przywódcę z partią.
- Jak w tej partyjnej układance może zaistnieć nowa partia Jarosława Gowina? Jego samego nie ma w sondażu, ale PJN czy republikanie Wiplera, jego potencjalni sprzymierzeńcy, nie budzą niechęci.
- Jeśli największa część Polaków nie zagłosuje na PO ani na PiS, to znaczy, że pojawia się jakaś próżnia, prawdziwa możliwość. Polityczna szansa na nową partię może zaistnieć się tylko na obszarze ideologicznym opuszczanym przez te dwie partie. Gowin pojawia się chyba w dobrym momencie, a jego wiarygodność jest duża, bo jest konsekwentny ideowo. Gowin robi ten sam ruch, którywykonał Palikot.