Przyszły rok będzie ciągiem dalszym tej nijakości, z którą mieliśmy do czynienia w mijającym. A to ze względu na brak wyborów i raczej stabilną scenę polityczną. Inercję pogłębia niezmienny brak konstruktywnej opozycji, która mogłaby przekonać Polaków, że lepiej im będzie z nią. Trudno się spodziewać, aby coś w tej kwestii miało się zmienić. W polityce przecież będą nadal ci sami ludzie. Pierwsza połowa 2013 r. może być co prawda trochę nerwowa ze względu na problemy gospodarcze związane z brakiem funduszy unijnych i zmniejszeniem się inwestycji publicznych. To pociągnie za sobą wzrost bezrobocia, a co za tym idzie, także niepokojów społecznych. Wydaje mi się jednak, że już w drugiej połowie roku rząd uporządkuje sytuację, kiedy znów będzie mógł dysponować pieniędzmi z Brukseli. Te perturbacje sprawią drobne wahnięcia w poparciu dla PO, ale rewolucji nie ma co oczekiwać.
Prof. Kazimierz Kik
Socjolog, uniwersytet w Kielcach