"Super Express": - Prezydent Andrzej Duda uznał, że trzeba przeprowadzić debatę nad nową konstytucją. Potrzeba nam nowej?
Prof. Jerzy Żyżyński: - Ostatnie spory wokół Trybunału i tego, co tak naprawdę stanowi konstytucja, pokazują, że pewne zmiany są konieczne i wiele rzeczy trzeba doprecyzować. Choć różnych sporów wokół jej treści nie brakowało i wcześniej. Są też w obecnej konstytucji zapisy, które stanowią o stabilności społecznej, jak określenie tego, czym jest rodzina, i być może to należałoby wzmocnić, żeby nie podciągać pod tę definicję różnych egzotycznych wynalazków... Nie jestem prawnikiem i bardziej interesuje mnie to, co konstytucja zakłada na innym polu.
- Społecznym.
- Społeczno-ekonomicznym. Jest tam wiele wadliwych, neoliberalnych zapisów, które wynikały ze słabej znajomości ekonomii autorów konstytucji. Są elementy o relacji długu publicznego do PKB, do deficytu... To ekonomicznie szkodliwe. Wręcz niezgodne z teorią ekonomii, bo w pewnych okresach dług wręcz musi być większy, w pewnych musi być mniejszy...
- To akurat było przestrzegane dość rygorystycznie. Są jednak zapisy konstytucji, które miano w nosie. Jak ten o "zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli".
- Rzeczywiście jest wiele zapisów, które okazały się fikcją. Państwo nie zapewni mieszkań obywatelom, ale powinno być zmuszone do stworzenia przyjaznych warunków, by te potrzeby zaspokoić. Konstytucja to przede wszystkim gwarancja praw obywateli.
- Był też zapis, że każdy ma prawo do bezpłatnej opieki medycznej. Przez całą III RP przekonywaliśmy się, że choć jest to w konstytucji, to jest to kłamstwo.
- Rzeczywiście to chce naprawić dopiero teraz minister zdrowia. Co ciekawe, to ewidentne pogwałcenie konstytucji i praw obywateli nigdy żadnego KOD nie obchodziło. Nigdy nie zebrali się w tej sprawie, nie krzyczeli. Gdzie był przez te lata Trybunał Konstytucyjny, gdy te prawa łamano? Ta wybiórcza obrona jest nawet smutna... Nie protestowali, gdy ochronę zdrowia potraktowano jak towar. Co więcej, kiedy Platforma urynkawiała służbę zdrowia, towarem stała się choroba. Dochodzi do patologii, jak wmawianie chorób, wymuszanie cesarskich cięć, bo to lepiej płatne.
- Można to opanować w nowej konstytucji?
- Pewien zakres dóbr publicznych powinien być określony. Wśród nich służba zdrowia. Wiele rzeczy powinno działać według reguł rynkowych. Ale nie coś, co z założenia było "służbą", jak służba zdrowia. Teraz jest w dużej mierze biznesem, a to pogwałcenie konstytucji. To szerszy problem. Nawet wybitni politycy jak Ronald Reagan dali się wpuszczać różnym hochsztaplerom w te neoliberalne maliny! Jest taki kontrowersyjny dokumentalista Michael Moore, ale w jednym ze swoich filmów świetnie pokazał, jaką patologią było urynkowienie domów poprawczych dla młodzieży czy więzień w USA. W różnych układach zapychano te domy i więzienia na siłę. Pewne obowiązki powinny jednak spoczywać na państwie i konstytucja powinna to zagwarantować.
- W obecnej konstytucji też gwarantowano choćby wspomniane prawa i nikt tego nie respektował. Może czy stara, czy nowa, to cała ta konstytucja nie jest nam potrzebna?
- Jest potrzebna, bo pewien zespół praw musi być obywatelom gwarantowany. Pewne rzeczy doprecyzować. Ale bez fikcji.
Zobacz też: Jan Grabiec: To PiS anarchizuje życie publiczne