"Super Express": - Pańską sprawą zajął się premier Donald Tusk. Stwierdził, że "klauzula sumienia nie może być usprawiedliwieniem dla zaniechania niesienia pomocy i ratowania życia ludzkiego".
Prof. Bogdan Chazan: - Pan premier akceptuje w takim razie klauzulę sumienia. I absolutnie zgadzam się z premierem co do niesienia pomocy i ratowania życia ludzkiego. Lekarz jest od ratowania życia, a nie od jego odbierania.
- Premier dodał, że jeżeli złamał pan przepisy, to będzie pan "odpowiadał jak każdy inny obywatel". Złamał pan przepisy?
- Skoro klauzula sumienia jest uznawana, to nie złamałem. Spokojnie czekam na decyzję rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Chciałbym też przypomnieć, że w październiku 2010 roku zgromadzenie Rady Europy przyjęło uchwałę 1763, w której rekomendowało państwom członkowskim zasady, w myśl których żaden szpital, instytucja czy osoba nie może być zmuszana, pociągana do odpowiedzialności lub dyskryminowana z powodu odmowy zabiegu przerywania ciąży, wywołania poronienia, eutanazji lub jakiegokolwiek działania, które mogłyby wywołać śmierć ludzkiego zarodka lub płodu.
Zobacz: Przypadek profesora Chazana. Lekarz katolik odmówił aborcji
- Rada Europy może nie jest tu najlepszym ciałem do cytowania...
- A dlaczego?
- O ile pamiętam Rada Europy rekomendowała też uznawanie tzw. małżeństw homoseksualnych, a mam wrażenie, że to by się panu raczej nie spodobało.
- Owszem, ale za tamtą uchwałą media chętnie idą i nawołują do przenoszenia na polski grunt. A cicho jest o uchwale tej samej instytucji, która pozwala na kierowanie się sumieniem w sprawie przyczynienia się do aborcji.
- W tej sprawie dwie rzeczy wzbudzają największe zainteresowanie. Pierwszą z nich jest zarzut ze strony pacjentki, że pan umyślnie opóźniał swoje decyzje, chcąc przekroczyć termin, w którym ustawowe usunięcie ciąży byłoby jeszcze możliwe.
- To nie jest prawdziwy zarzut. Między złożeniem przez pacjentkę pisma z prośbą o dokonanie aborcji a odebraniem mojej odpowiedzi minęły zaledwie dwa dni. Nie wiem, na czym opiera się ta sugestia.
- Druga sprawa - zapis w prawie, według którego lekarz powołujący się na klauzulę sumienia powinien wskazać pacjentce innego lekarza...
- Widzi pan, problem z tym prawem jest taki, że nie jest mi znana żadna oficjalna lista lekarzy, którzy wykonują aborcję. Kogo mam wskazać?
- To luka w tym prawie?
- Oczywiście są tacy lekarze, ale przypuszczam, że taka lista nie powstanie. Dla lekarza ginekologa przeprowadzanie aborcji to naprawdę żaden zaszczyt. Nie wspominając o tym, że skierowanie do lekarza udzielającego aborcji stanowiłoby pośredni udział w przeprowadzaniu aborcji. Co obejmuje uznawana także przez premiera klauzula sumienia. To prawo było niestety uchwalone nieco bez zastanowienia, w jaki sposób miałoby to działać w praktyce.
- Nie skierował pan, ale zdecydowanie odmówił przeprowadzenia aborcji?
- Tak, nie zwodziłem pacjentki, kategorycznie odmówiłem.
- Nie ma pan problemu z tym, że mamy przepisy, które gwarantują pewne prawa polskim obywatelom, ale klauzula sumienia te prawa wyklucza?
- Zasady etyki i deontologii lekarskiej czasami nie współgrają z prawem. Tak bywa. Moim zdaniem można wprowadzić rozwiązania organizacyjne, które podobne przypadki by rozwiązały, zapewniając realizację ustaw, a jednocześnie zachowując klauzulę sumienia. To problem stosowania prawa. To nie jest tak, że nie będzie komu robić aborcji. Znajdą się tacy lekarze. Chodzi o to, żeby nie zmuszać do współdziałania tych lekarzy, którzy tego nie chcą. Mamy demokrację, ale tolerancji dla sumienia ludzi jakoś nie widać.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail