Prof. Andrzej Paczkowski: Zawsze jest tak, że historią rządzą zwycięzcy

2016-07-16 4:00

- W PRL przez pewien czas próbowano wykreślać Józefa Piłsudskiego z historii Polski. To się średnio udawało, ale takie próby podejmowano przez dyskredytację. To nie jest nic nowego. George Orwell napisał, że historią rządzą zwycięzcy. Ci, którzy wygrali, uważają, że oni mogą rządzić historią. - mówi profesor Andrzej Paczkowski, historyk, w rozmowie z "Super Expressem".

Prof. Andrzej Paczkowski

i

Autor: Archiwum serwisu

"Super Express": - Kto naprawdę był decydującą postacią w Solidarności? Lech Wałęsa czy Lech Kaczyński? Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że gdyby nie jego brat, Solidarność nie odniosłaby sukcesu.

Prof. Andrzej Paczkowski: - W tym sporze chodzi o delegitymizację III RP. Jej początkiem był Okrągły Stół. Jednym z twórców był Lech Wałęsa. Jak się wykopie ten stołek z Wałęsą, to się wszystko zacznie sypać. Taki jest zamysł polityczny. Trzeba pamiętać, że Lech Wałęsa był przewodniczącym związku od 1980 roku do 1991 roku. Przez dwa ostatnie lata Wałęsa rzeczywiście był mniej aktywny w związku i pracami bieżącymi kierował jego zastępca Lech Kaczyński, wiceprzewodniczący związku.

- Prezes Kaczyński podkreślił, że choć jego brat był zastępcą Wałęsy, to jednak faktycznym szefem Solidarności.

- Faktycznym szefem był Wałęsa. Natomiast jego urzędującym zastępcą przez 1,5 roku Kaczyński. Kiedy Wałęsa został prezydentem i utworzył kancelarię, to Lech Kaczyński wszedł do tej kancelarii, czyli musiał zrezygnować ze swojej funkcji związkowej. Wszystko to trwało dosyć krótko.

- Wielu ludzi uważa, że mamy do czynienia z tworzeniem nowej współczesnej historii politycznej Polski. Wielu z drugiej strony - że przez lata i tak nią manipulowano w drugą stronę.

- W każdym systemie próbowano coś takiego robić. W PRL przez pewien czas próbowano wykreślać Józefa Piłsudskiego z historii Polski. To się średnio udawało, ale takie próby podejmowano przez dyskredytację. To nie jest nic nowego. George Orwell napisał, że historią rządzą zwycięzcy. Ci, którzy wygrali, uważają, że oni mogą rządzić historią. Przy okazji opowiem panu dowcip... Jaka jest różnica między historykiem a Panem Bogiem?

- Nie wiem.

- Pan Bóg nie może zmienić przeszłości, a historyk może.

- Lech Wałęsa stwierdził, że prezes PiS Jarosław Kaczyński jest nienormalny. Nie ma pan wrażenia, że były prezydent nie bardzo już nad sobą panuje?

- Nie chcę w to wnikać. Nie mam doktoratu z psychiatrii.

- Dlaczego politycy z różnych ugrupowań tak bardzo od siebie się oddalili, że nie tylko nie współdziałają w sprawie przyszłości Polski, ale nawet nie potrafią sie dogadać co do jej przeszłości? Obrzucają się wyzwiskami...

- Żałuję, że tak się dzieje. Być może Lech Wałęsa miał rację, mówiąc, że trzeba zlikwidować Solidarność po odzyskaniu niepodległości? To był jeden z wielu pomysłów Wałęsy, których nie dało się zrealizować.

- Odnośnie do wyzwisk, Lech Wałęsa powiedział, że Lech Kaczyński był miernotą.

- To nieprawda. Lech Kaczyński działał w opozycji przed Solidarnością i za czasów Solidarności. I na pewno miał większe znaczenie niż jego brat Jarosław. Lech Kaczyński mieszkał w Gdańsku, był prawnikiem, zajmował się prawem pracy, współdziałał w wolnych związkach zawodowych, w strajkach sierpniowych itd. Wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim po 1989 roku odgrywali sporą rolę. Jedną z ich głównych koncepcji politycznych było stworzenie koalicji Solidarności z ZLS i SD. Rozbicie obozu władzy z wyborów 1989 roku. I to się w pełni udało.

Zobacz: Prof. Józefa Hrynkiewicz:PiS pomaga polskim rodzinom

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki