Kaczyński przerwał milczenie i w wywiadzie dla "Sieci" opowiedział o spółce Srebra i o swoich interesach. Prezes PiS utrzymuje, że działał zgodnie z prawem. - Podkreślam to bardzo mocno - nie ma żadnych relacji finansowych pomiędzy fundacją a partią. Żadnych. To są dwie oddzielne instytucje. Owszem, jestem obecny w jednej i drugiej, ale relacji formalnych nie ma - przekonywał szef PiS i dodał, że "Spółka Srebra nigdy Prawu i Sprawiedliwości niczego nie dawała".
- Dlatego te wszystkie tezy o rzekomo fantastycznej przewadze PiS nad konkurencją, która miałaby wynikać z istnienia fundacji (Instytutu Lecha Kaczyńskiego - red.) i spółki, które - znów podkreślam - nie są własnością partii, to całkowita nieprawda - zaznaczył Kaczyński i zdradził, że spółka ma "stosunkowo nieduży zysk".
Szef partii rządzącej odniósł się do spotkań z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. - Jego zdaniem tych spotkań było 16, moim zdaniem - o połowę mniej, ale nie wykluczam, że wliczał święta, podczas których się widywaliśmy. Na pewno nie było żadnej próby wykorzystania tych nagrań do nacisku czy jakiegoś szantażu, któremu i tak bym nie uległ - podkreślił Kaczyński.