Szef ludowców: Przywracamy samorządność
W sobotę Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz wziął udział w VII Zjazd Wojewódzki PSL w Krakowie. Lider PSL raz z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim przedstawiał priorytety partii na drugą połowę kadencji Sejmu. Jednym z postulatów było m. in. zlikwidowanie tzw. dwukadencyjności. – Przywracamy samorządność. Obiecaliśmy idąc to do wyborów. Protestowaliśmy będąc w opozycji przeciwko zabieraniu wspólnotom lokalnym prawa o decydowaniu. W najbliższym tygodniu klub PSL zgłosi ustawę przywracającą pełną samorządność wspólnotom lokalnym. Mam na myśli odejście od kadencyjności gospodarzy gmin – to obywatele mają decydować. Koniec z dwukadencyjnością – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Poparł go m.in. Jakub Stefaniak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i zastępca szefa KPRM.
– Chcemy naprawić to, co w czasie swoich rządów zepsuło PiS – zaznaczył Stefaniak z PSL. Suchej nitki na pomyśle ludowców nie zostawił jednak lider Partii Razem Adrian Zandberg. – Ostateczne zabetonowanie władzy samorządowych feudałów. Prędzej mi ręka uschnie, niż za tym zagłosuję – poinformował. Zandbergowi wtórowała m.in. posłanka Paulina Matysiak.
– PSL postanowił zamienić poparcie zwykłych obywateli na poparcie wójtów, burmistrzów i prezydentów. To się panie Kosiniak-Kamysz nie opłaca, nie ma ich aż tylu by tymi głosami wygrać wybory. Przestańcie się wygłupiać z tym projektem ustawy likwidującej dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – odniosła się do sprawy Paulina Matysiak.
– Państwo widzicie romanse wszędzie tam, gdzie brakuje wam argumentów. Po prostu dwukadencyjność w samorządach to dobre rozwiązanie. Czego boją się wasi wójtowie i burmistrzowie? – pytała posłanka. Przypomnijmy, że zasadę dwukadencyjności w samorządach wprowadził rząd PiS w 2018 roku. To zasada ograniczająca możliwość pełnienia określonej funkcji – wójta, burmistrza czy prezydenta miasta do dwóch kadencji.
Rozwiązanie ma ograniczyć monopolizację władzy i zapobiegać klientelizmowi. Zwiększenie rotacji we władzach lokalnych miało być to receptą na nadużywanie urzędów, a także otworzyć struktury na nowych kandydatów politycznych. Wiąże się to jednak z brakiem politycznej ciągłości za sprawą utraty dotychczasowych doświadczonych liderów.