W majowych wyborach Kalinowski po raz drugi z rzędu uzyskał mandat europosła. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie życzliwość fundatorów jego kampanii. Nam udało się dotrzeć do listy nazwisk i kwot, jakie zostały wpłacone.
Zobacz też: PiS złożył do Sądu Najwyższego protest przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego
Najhojniej groszem sypnął Zbigniew Komorowski (70 l.), były poseł PSL i właściciel "Bakomy". Jego majątek według rankingu tygodnika "Wprost" szacuje się na 1,5 mld zł. Kalinowski otrzymał od niego 20 tys. zł. Niewiele mniej, bo 12 tys. zł, wpłacił Mariusz Suchecki (54 l.), dyrektor biura Kalinowskiego w Brukseli. Inwestycja mu się opłacała. Ma być szefem biura przez kolejne pięć lat. 3 tys. zł wpłacił z kolei Andrzej Gross (60 l.), obecny prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, szef PSL w Toruniu. 2,5 tys. zł Marek Cieśliński (38 l.), wicedyrektor w Ministerstwie Rolnictwa, 2 tys. zł Grzegorz Młynarczyk (61 l.), dyrektor w Agencji Nieruchomości Rolnych.
W sumie znajomi Kalinowskiego wpłacili na jego kampanię 50 300 zł. Według eksperta ds. korupcji prof. Antoniego Kamińskiego wpłaty urzędników budzą wątpliwości. - Te osoby pełnią publiczne funkcje. Ich zadaniem nie powinno być sponsorowanie polityków - mówi nam prof. Kamiński
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail