Nie będę to ja. Naprawdę!
Donald Tusk deklarował już, że nie wystartuje w wyścigu o najwyższy urząd w państwie, ale nawet w jego partii politycznej powątpiewano w aktualność słów sprzed kilku miesięcy. Teraz premier ostatecznie kończy temat udziału w przyszłorocznych wyborach. -Tę decyzję ogłosimy 7 grudnia, na Śląsku. Będzie to ktoś, kto, po pierwsze, nadaje się najlepiej na ten urząd, po drugie - ma największe szanse na wygranie, po trzecie - nie będę to ja. Naprawdę! - pisze szef rządu. Eurodeputowana Marta Wcisło odetchnęła z ulgą. - Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, w tym przypadku jest inaczej. Donald Tusk jest niezastąpiony. Nie widzę innego lidera, który mógłby to wszystko spinać – przekonuje nas posłanka.
Tusk nie może przegrać
Były sekretarz generalny PO i jeden z twórców tej formacji Paweł Piskorski (56 l.) uważa, że decyzja premiera opiera się na chłodnej kalkulacji. - Jestem przekonany, że tę sprawę rozstrzygnął już kilka miesięcy temu i wynika głównie z jednej przesłanki. Ma stosunkowo największy elektorat negatywny. Trudno się dziwić bo jest premierem i przyjmuje na siebie najwięcej ciosów. W tej rozgrywce Donald Tusk nie może przegrać – mówi Piskorski.