„Super Express” – W związku z tym, że grozi nam IV fala koronawirusa, trwają dyskusje, czy osoby, które nie chcą się szczepić, powinny mieć możliwość korzystania m.in. z restauracji, kin. We Francji tamtejsze władze w kontekście koronawirusa wprowadziły ograniczenia dla osób, które kontestują zasadność szczepień. Popiera pani strategię Francji w tym zakresie?
Anna Maria Siarkowska: – Absolutnie nie.
– Dlaczego?
– Politycy starają się przeciwdziałać lockdownowi, który sami wprowadzają, nakładając obostrzenia na obywateli. Nie godzę się na sanitarny apartheid. Nakładanie dodatkowych obostrzeń na osoby, które nie chcą się szczepić, jest w mojej opinii szkodliwe i działa sprzecznie z polskim prawem. Funkcjonujemy w państwie prawa i konstytucja przewidziała, jak działać w sytuacjach wyjątkowych.
– Polacy obawiają się, że jeśli zainteresowanie szczepieniami nadal będzie utrzymywało się na niskim poziomie, to rząd podejmie decyzję o ponownym zamknięciu branż, które wskutek wygaszenia gospodarki były zamknięte. Być może ten argument świadczy o sensowności wdrożenia rozwiązań francuskich...
– Wdrażanie rozwiązań pod hasłem troski o zdrowie publiczne należy oceniać jako zwykłe łamanie prawa. Powtórzę raz jeszcze, wprowadzanie apartheidu może doprowadzić do dużego wzrostu emocji społecznych. Te z kolei mogą przełożyć się na skutki, których nie będziemy w stanie przewidzieć. Jedno jest jednak pewne.
– Co?
– Podjęte dziś decyzje będą miały wpływ nie tylko na nasze pokolenie, lecz także na przyszłe pokolenia. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to powinien otworzyć książkę do historii i zobaczyć, jak z perspektywy jest oceniany apartheid.
– Słychać głosy, że rząd boi się wprowadzać ograniczenia dla niezaszczepionych i będzie chciał, aby przedsiębiorcy, oferując swoje usługi, weryfikowali, czy klient został zaszczepiony. Jeśli tak się stanie, to właściciele restauracji czy kin nie będą mieli wyboru…
– Pani redaktor, powtórzę raz jeszcze. Obywatele to wolni ludzie. Państwo nie jest nadzorcą obywatela, który ma dla państwo funkcjonować jak niewolnik. Pomysły, o których pani mówi, brzmią, jakby państwo miało w poważaniu wolność osobistą jednostki. Obywatel wie, co dla niego dobre. Politycy nie powinny się w to mieszać. Nadrzędnym celem w okresie epidemii jest naprawa służby zdrowia, tak aby można było leczyć pacjentów covidowych i tych, którzy cierpią na inne schorzenia. W okresie, gdy walczymy z epidemią, bywało różnie, więc warto zająć się tym tematem.
– Przyjmijmy, że to od pani zależy, czy jesienią usługi gastronomiczne będą otwarte. Woli pani zamknąć restaurację i skazywać ludzi na bezrobocie czy wprowadzić obostrzenia względem niezaszczepionych?
– Wierzę, że każdy obywatel decyduje za siebie. Opresja państwa nie powinna mieć w tym miejscu prawa głosu. Zgodnie z interesem społecznym trzeba dbać o to, aby każdy obywatel czuł swobodę obywatelską i wiedział, że w danym państwie przestrzega się konstytucji.
– Nie odpowiedziała pani na pytanie…
– Pani redaktor, podczas naszej rozmowy powtórzyłam kilka razy, że apartheidowi mówię stanowcze „nie”. I chcę, aby to wybrzmiało.
Rozmawiała Sandra Skibniewska