Paulina Hennig-Kloska twierdzi, że słaby poziom wyszczepienia wśród seniorów to "największy błąd po stronie państwa". - Nie potrafiło doprowadzić do tego, by seniorzy zaszczepili się tak, jak w innych krajach europejskich. Mamy czwarty wynik od końca jeśli chodzi o Unię Europejską - podkreśla posłanka.
Kamila Biedrzycka: Szef Rządowego Centrum Analiz, Norbert Maliszewski, zapowiada, że w najbliższym czasie „potrzebne będzie pełne wyszczepienie kluczowych zawodów” takich jak nauczyciele, medycy czy służby mundurowe. Krok w dobrym kierunku, czy według Polski 2050 szczepienia na COVID powinny być obowiązkowe dla wszystkich?
Paulina Hennig-Kloska: Jak pojawi się konkretny temat, to będziemy o nim dyskutować wewnętrznie…
- ...teraz temat nie jest konkretny? Umiera pół tysiąca ludzi dziennie.
- Ja mówię o pojawieniu się konkretnej propozycji…
- ...a ja pytam o konkretne stanowisko Polski 2050. Obowiązek szczepień dla wszystkich czy nie?
- Takie stanowiska nie wygłaszaliśmy nigdy i raczej nie zostało ono wewnątrz uzgodnione. Natomiast gdybym miała kierunkowo wskazywać, które grupy powinny być objęte obowiązkowym szczepieniem, to jest to przede wszystkim grupa seniorów powyżej 60. roku życia. Statystyki pokazują, że wciąż 90 proc. zgonów dotyczy właśnie tej grupy, a poziom jej wyszczepienia nie sięga nawet 75 proc. I to jest największy błąd po stronie państwa, że nie potrafiło doprowadzić do tego, by seniorzy zaszczepili się tak, jak w innych krajach europejskich. Mamy czwarty wynik od końca jeśli chodzi o Unię Europejską. To jest grupa, którą trzeba by objąć szczególnymi obostrzeniami. Plus oczywiście wszystkie osoby, które na co dzień pracują z seniorami – czyli pracownicy DPS-ów czy białej opieki zdrowotnej. To są grupy, które w pierwszej kolejności obowiązkiem szczepienia powinny zostać objęte. Kiedy rozmawialiśmy o tym w naszym kole, to raczej szło to właśnie w takim kierunku. Pytanie czy temat obowiązkowych szczepień faktycznie pojawi się w harmonogramie Sejmu i czy w ogóle będziemy mieli okazję na szczerą i otwartą dyskusję.
- A powinien się pojawić?
- Przede wszystkim nie możemy tego zostawić tak, jak dziś. Bo dziś mamy sytuację, w której rząd absolutnie bagatelizuje problem. Poza tym, że musimy dbać o wysoki poziom zaszczepienia, to jednak musimy dbać o to, żeby zaszczepieni, ale zwłaszcza niezaszczepieni przestrzegali zasad sanitarnych. A my mamy sytuację, w której w weekend odbyły się urodziny Radia Maryja, na których było z pewnością więcej niż sto osób, o których mówią przepisy. Jak widać władza, ze swoim środowiskiem, odgórnie pokazuje, że bagatelizuje problem COVID-u, szczepień i przestrzegania obostrzeń. To jest podstawowy problem. Podobnie jak fakt, że my, w Polsce, do dziś nie mamy niezależnego, profesjonalnego ośrodka informacyjnego, który by szerzył prawdziwe dane na temat szczepień, pandemii i prowadził zorganizowaną akcję uświadamiającą obywateli. Badania pokazują, że twarda grupa antyszczepionkowców to około 8-10 proc. osób, a szereg obywateli jest po prostu pod wpływem różnych nieprawdziwych danych i informacji, które robią nam mętlik w głowie. A rząd w żaden sposób nie próbuje z tym walczyć. Mało tego – w szeregach PiS są osoby, które takie nieprawdziwe informacje sieją.
- Dlaczego więc jedyną partią opozycyjną, która wyszła wprost ze swoimi propozycjami, np. obowiązkowych szczepień, jest tylko Nowa Lewica? Platforma milczy, PSL milczy, Polska 2050 także. Czego państwo się boją w zajęciu bardzo konkretnego stanowiska?
- Nie boimy się, jesteśmy absolutnie odpowiedzialnym środowiskiem politycznym. Po prostu przez ostatnie dni zajmowaliśmy się raczej obostrzeniami i w tym obszarze wygłosiliśmy bardzo zdecydowane i konkretne stanowisko. Nie wierzę w to, że PiS położy obowiązkowe szczepienia w harmonogramie Sejmu. Ale jeśli ten temat pojawi się w agendzie, to oczywiście wypracujemy swoje stanowisko.
Rozmawiała Kamila Biedrzycka