Nie ma pomocy dla powodzian
Marek Jakubiak, poseł Kukiz‘15, na antenie telewizji wPolsce24 wyznał, że jest jednym z przedsiębiorców poszkodowanych przez powódź. Dodał, że nie otrzymał jeszcze żadnej pomocy. Możemy mówić tylko o tym, że pan premier powiedział: „Idźcie do burmistrza, to weźmiecie 8 tys. + 2 tys. zł”. Ja jestem przedsiębiorcą, który jest bezpośrednio dotknięty powodzią, do mnie się jeszcze nikt nie zgłosił z żadną propozycją i wszystkie problemy raczej na mojej głowie pozostają – stwierdził polityk.Rząd po raz pierwszy w III RP ogłasza stan klęski żywiołowej. Co to oznacza?
Pracownicy bronili swoich rodzin
W rozmowie z „Super Expressem” Jakubiak nie narzekał na swój los. Przedsiębiorca w powodzi stracił restaurację, ucierpiał też jego browar. - Są większe tragedie, moja jest najmniejsza. Największą moją strata jest to, że pracownicy nie przyszli do pracy, ponieważ bronili swoich domów, rodzin i swojego mienia. To, że browar ucierpiał, to się odrobi – podkreśla Marek Jakubiak. - Najgorsze są straty emocjonalne, utrata pewności siebie u ludzi. Martwię się, że miesiącami albo nawet latami będziemy to odrabiać – dodał biznesmen.
"Nie chcę uchodzić za męczennika"
Pracownicy Jakubiaka są już bezpieczni, ale przeżyli dramaty. - Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, kiedy budzę się we własnym domu, a naokoło jest woda, bo do takich sytuacji dochodziło we Lwówku i pod Lwówkiem – opowiada polityk. Chociaż powódź nawiedziła zakład posła Kukiz’15, to nie chce on tego roztrząsać. - Nie chcę za męczennika uchodzić. Dla mnie najważniejsze jest, żeby wszystkim udało się szybko otrząsnąć z tego dramatu, bo coś podobnego wcześniej się w Lwówku nie wydarzyło – dodał Marek Jakubiak.