Poseł Cicho sza

2010-03-01 2:00

Sokrates - największy z filozofów - mawiał, że natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali niż mówili. Śląski poseł Jan Rzymełka z Platformy Obywatelskiej najwyraźniej nie zgadza się z wielkim Ateńczykiem, który nauczał, rozmawiając z przypadkowymi ludźmi spotkanymi na ulicy.

Pan poseł zwykłych ludzi słuchać nie lubi, on tego wręcz nie cierpi. Uwielbia za to pleść androny. Wpadł więc na genialny pomysł, by zakazać rozmów w pociągach (piszemy o tym na str. 7). I słusznie. Przez przypadek mógłby przecież usłyszeć, że niektórzy pasażerowie z własnej kieszeni płacą za bilety PKP (posłowie jeżdżą za darmo) albo że są w Polsce mniej wygodne miejsca niż przedział pierwszej klasy InterCity. Ba, mogłoby też mimochodem dotrzeć do niego, że naród wcale tak bardzo nie kocha polityków. Taka wiedza parlamentarzyście jest niepotrzebna, a czasem może być dla niego wręcz niebezpieczna.

Niedługo w przedziałach, oprócz oklepanych napisów: "Nie wychylać się" albo "Nie wyrzucać śmieci przez okno" pojawią się nowe: "Rozmawianie w obecności posła surowo wzbronione".

Nie wiem dlaczego, ale jak słucham pana Jana "Cicho sza" Rzymełki, przypomina mi się jeszcze jedno powiedzenie przypisywane Sokratesowi: Puste worki nadyma wiatr, bezmyślnych ludzi - próżność.