Rodzina wicepremiera dostaje groźby
13 stycznia minie sześć lat od zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Okazuje się, że groźba kolejnych zamachów nie oddaliła się. Poinformował o tym założyciel WOŚP Jerzy Owsiak, który obawia się o życie swoje i współpracowników.
O komentarz do tego wyznania został poproszony Władysław Kosiniak-Kamysz. – Niestety też tego doświadczyłem. Niestety, co najbardziej boli, to to, że też pod adresem moich dzieci, moich córeczek cztero-, pięcioletnich. Były telefony do mojej rodziny, mówiące o gwałcie, o zabiciu – powiedział szef MON na konferencji.
Pogłębia się wojna polsko-polska
- Ja to wszystko zgłaszałem na policję. Maili też dostajemy bardzo dużo. Ale to nie powoduje, że można przejść do porządku dziennego nad tym (…). W jakim świecie żyjemy, gdzie każdy każdemu zaczyna grozić śmiercią? To jest po prostu chore. Choroba nienawiści się rozprzestrzenia, dlatego trzeba powołać prezydenta, który będzie jednoczył naród, a nie dzielił – dodał Kosiniak-Kamysz.
Polityk wspomniał, że po śmierci Adamowicza politycy wszystkich partii mówili o potrzebie opamiętania. – Z wielkich haseł nic nie zostało. Hejtu i nienawiści jest więcej niż 6 lat temu i to się pogłębia. Albo się zatrzymamy, pohamujemy, zachowamy się przyzwoicie, albo pogłębimy się w wojnie polsko-polskiej. Do tego potrzebny jest nowy prezydent – powtórzył swoją tezę lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.