Polityk Sojuszu Demokratycznej - jak sam przyznał "Gazecie Wybiorczej" - sprawę komentuje z "niechęcią", ale kłamać nie może. - Taka sytuacja miała miejsce. Zaprzeczyłem, że pani ze zdjęcia to Małgorzata Gersdorf, powiedziałem, jak naprawdę nazywa się kobieta stojąca obok Edwarda Gierka - zdradził. – Nie chciałbym do tego wracać, bo to było dosyć żenujące i przykre. Myślę, że premier rządu RP nie powinien zniżać się do czegoś takiego – stwierdził prof. Liberadzki.
Według cytowanego przez dziennik urzędnika, Morawiecki miał opowiadać, że fotografię dostał z Instytutu Pamięci Narodowej. - Podczas kolacji wypytywał o to zdjęcie europosła Bogusława Liberadzkiego, był przekonany, że znalazł coś, co skompromituje Gersdorf i potwierdzi jego tezy - relacjonował rozmówca "GW".
Zdjęcie, z którym miał chodzić do Europarlamencie Morawiecki, wykonano w 1980 roku. Widać na nim Edwarda Gierka stojącego wśród działaczy Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Bogusław Liberadzki należał do tej organizacji w latach 1975-81.