Biskup Zradko przyznał, że nie może pojąć tej sytuacji: - Nie rozumiem tej wypowiedzi, nie znam całej wypowiedzi, natomiast ona budzi wiele znaków zapytania. Dla mnie papież pozostaje papieżem. Przypuszczam, że w tym wypadku występuje jako głowa Państwa Watykańskiego, które w dyplomacji ma niesamowita role. Celem takiej wypowiedzi jest chyba jedno, doprowadzenie do tego, żebyśmy nie zamknęli bramy do tego aby pomóc otworzyć korytarze humanitarne (…) To jest dla mnie zastanawiające, ale papież nie błogosławi żadnych żołnierzy.
SPRWDŹ: Polskie MSZ ostro o postawie Stolicy Apostolskiej ws. wojny na Ukrainie: Bardzo rozczarowująca
Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, że robi tak Cyryl i zapytał, czy zdaniem biskupa w wypowiedzi papieża nie zabrakło potępienia? Biskup delegat Episkopatu ds. Migracji odparł: - Potępienie padło nie raz. Papież mówił, że to karygodna wojna. W takich wypowiedziach w grę wchodzi jakaś polityka, której nie rozumiem. Jako duchowny, jako papież, nie ma żadnego argumentu tego świata, nie ma broni. Jedyny argument to nawoływanie do opamiętania i zaprzestania wojny i to robi. Ma Pan rację, budzi to wiele znaków zapytania, na które ja nie ma odpowiedzi, która by Pana satysfakcjonowała.
W tysiącu domów zakonnych są uchodźcy
Biskup Krzysztof Zadarko pytany o pomoc Kościoła dla uchodźców, mówił: - To dzieje się na co dzień i zdumiewa mnie, że się nie przebija przez media. 100 domów na Ukrainie sióstr zakonnych i tysiąc w Polsce, wszystkie są zajęte przez uchodźców. Mamy 10 tysięcy parafii i w każdej jest organizowana jakaś pomoc. Jeżeli zapukalibyśmy do jakiejkolwiek parafii, wszędzie oprócz zbiórek są wolontariusze. W terenie mamy różne struktury zarządzania wolontariatem. Parafie są w to absolutnie włączone (…) Ogłaszamy przez parafie wolontariat dotyczący nauki języka polskiego. Kondycja parafii jest bardzo różna, nie wszędzie są uchodźcy. Ale już teraz będziemy apelować żeby parafie organizowały lekcje języka polskiego i lekcje wyrównawcze - zaznaczył.