EURO 2012, bilety, piktogram, zakazy i nakazy

i

Autor: archiwum se.pl

Klaus Bachmann: Polska nie odbiega od europejskiej normy

2012-06-06 4:00

Czy kibice w czasie EURO mogą się bać rzekomego polskiego antysemityzmu i rasizmu?

"Super Express": - Mieszka pan w Polsce od końca lat 80. EURO 2012 w naszym kraju będzie bezpieczne? Kibice będą zadowoleni?

Prof. Klaus Bachmann: - Spodziewam się, że będą.

- W reportażu BBC na temat bezpieczeństwa podczas EURO pokazano chuliganów z Łodzi, Krakowa i Rzeszowa, sugerując, że dla obcych będzie tu bardzo niebezpiecznie.

- (śmiech) No tak, w ten sposób można jako niebezpieczne przedstawić niemal każde miasto. Zwłaszcza kiedy kręcimy film o stadionowych chuliganach. Nie sądzę, żeby to, co pokazano, i stan bezpieczeństwa w polskich miastach dla obcokrajowców odbiegały od normy Unii Europejskiej.

- Po tym programie odezwało się kilku dziennikarzy znających Polskę i podkreślali, że przedstawienie naszego kraju w taki sposób jest krzywdzące.

- Bo jest krzywdzące. To zbiór stereotypów bez doświadczeń związanych z tym krajem, przez pryzmat specyficznej grupy pseudokibiców.

- Kilku moich znajomych pytało jednak po tym programie, czy nie będzie lepiej, gdy zostaną w domu...

- Owszem, mogą się pojawić incydenty, ale po drugiej stronie jest też pewien dyskomfort. I obcokrajowcy wyróżniający się wyglądem mogą go odczuwać. Polska to niemal jednolity kraj pod tym względem. Ja sam, kiedy jadę do jakiegoś afrykańskiego kraju, odczuwam pewien dyskomfort. Jestem bardzo sympatycznie przyjmowany, często lepiej niż w wielu miastach Europy. I tak mam jednak świadomość, że jestem np. jedynym białym na ulicy i się wyróżniam. I to się potęguje.

- To jest obawa obcokrajowca, ale czy reakcje na ich widok mogą być niechętne?

- W Warszawie ludzie nie reagują już w taki sposób, ale w mniejszych miastach mogą być jakieś przypadki. Wrocławscy uczniowie przeprowadzili takie badania, poruszając się po mieście ubrani jak hindusi, muzułmanie. I notowali reakcje osób, które nie wiedziały, że są rozumiane. Było widać, że ludzie nie są przyzwyczajeni do takiego widoku i odbierają to psychologicznie jak atak na siebie.

- W jakim sensie?

- To jest taka reakcja: jeżeli my wyglądamy w inny sposób niż ktoś obok, to albo on, albo ja wyglądamy nienormalnie, źle. To nie jest agresja wyrażana bezpośrednio wobec tych osób, gdyż dana osoba nie wie, że jest rozumiana. Nie jest to jednak jakaś polska cecha. Wiele państw przechodziło dokładnie to samo. Niemcy też były na tym etapie.

- Na którym etapie jest Polska? Sol Campbell, czarnoskóry były kapitan reprezentacji Anglii, stwierdził po dokumencie BBC, że "z Polski można wrócić w trumnie".

- Oczywista przesada, także z tego względu, że to będą turyści. Wrocław jest tu dobrym przykładem - na rynku słyszy się tu częściej język niemiecki lub angielski niż polski i nikomu to nie przeszkadza. Turysta to ktoś, kto przyjeżdża i daje nam zarobić. Inaczej może być, gdy ktoś się osiedla i konkuruje o miejsca pracy itp. W Niemczech mieliśmy z tym przecież olbrzymi problem. Sam dorastałem w małym miasteczku, w którym wszyscy wszystko o sobie wiedzieli. I miałem koleżankę z Turcji, której rodzina miała olbrzymie problemy ze znalezieniem mieszkania. W Londynie czy Paryżu jest inaczej, bo ich multikulturowość jest wynikiem bolesnego rozstania się z koloniami. Polska, Czechy czy Węgry kolonii nie miały.

- Te stereotypy na temat Polski, w połączeniu z bojkotem Ukrainy ze strony części polityków, mogą zepsuć to EURO 2012?

- Nie zepsują. Rozmiarami bojkotu jestem nawet zaskoczony, bo trudno uzasadnić, dlaczego ma on miejsce akurat teraz. Paradoksalnie wizerunek Polski kosztem Ukrainy poprawił się dzięki bojkotowi. Zachodnie media budują jej obraz przez kontrast z Ukrainą: demokracja, wolności, stabilność. Normalny europejski kraj.

Prof. Klaus Bachmann

Politolog, korespondent niemieckich mediów