Czy PiS potrzebuje koalicjantów? Ocena eksperta
Już na początku rozmowy politolog został poproszony o komentarz do naszych najnowszych sondaży partyjnych. Specjalnie na zlecenie "Super Expressu" zostały przeprowadzone dwa sondaże partyjne: jeden, w którym pojawiała się Zjednoczona Prawica oraz drugi, w którym osobno pojawiły się: PiS, Solidarna Polska oraz Partia Republikańska. Czy PiS potrzebuje tych dwóch pozostałych partii? - Dla PiS znaczenie ewentualnej koalicji ma wyłącznie wymiar ilościowy i lokalny. Można się spodziewać, że obecny minister sprawiedliwości w prawicowym elektoracie, np. w części woj. małopolskiego czy w świętokrzyskim, mógłby liczyć na solidny wynik, nawet jeden z lepszych, natomiast jego formacja jako całość żadnego znaczenia politycznego nie ma. Natomiast dla Solidarnej Polski i innych satelickich formacji względem PiS, owa koalicja jest warunkiem politycznego przetrwania - ocenił politolog.
Politolog o "lokomotywach" partyjnych i "wczołgiwaniu" się do Sejmu
Złotorowicz zadał ekspertowi pytanie, czy PiS jako formacja, potrzebuje jeszcze tzw. lokomotyw wyborczych - osób które przyciągają wyborców nazwiskiem, czy jednak jest już tak, że kogo PiS nie wystawi, ten może liczyć na duże poparcie społeczne. Chwedoruk przyznał, że czasem taka "lokomotywa" to albo głośne nazwisko w całym kraju, ale czasem to osoba znana i pracująca lokalnie:
- Polska polityka jest owładnięta obsesją dziwaczną lat 90. Polscy politycy zawsze, dziś też, nie cieszyli się społeczną legitymizacją. Politykę postrzegaliśmy jako coś podejrzanego. W efekcie politycy raz próbowali maskować, że są politykami i udawać, że "przechodzili" obok sejmu, a w duszy jest zwykłym człowiekiem. Po drugie okazywali, że ich formacje to nie partia, ale szeroka koalicja różnych podmiotów. (...) Efekt jest taki, że na plecach użyciu formacji wczołgują się do Sejmu partie, które nie mają ku temu społecznych podstaw. Tak jest w przypadku Zjednoczonej Prawicy i Koalicji Obywatelskiej - ocenił i dodał, że podobnie było w przypadku PSL i Lewicy.
W czasie rozmowy pojawił się temat poparcia dla PiS, które umocniło się po wybuchu wojny na Ukrainie. Jednak, czy inflacja i drożyzna, które tak dokuczają Polakom, może sprawić, że poparcie dla PiS drastycznie spadnie i "wykończy" partię? Ekspert widzi to tak: - To największe wyznanie dla tej partii od 2015 absolutnie wykraczające poza inne kwestie. Jeśli pis miałoby przegrać wybory to nie z powodu debat i sporów o reformę sądownictwa, czy konflikt z instytucjami europejskimi. W elektoracie tej partii nad reprezentowane są grupy tzw. słabsze ekonomicznie. (...) To wszystko powoduje, że polska prawica musiała się trochę stać lewicą, w kwestiach ekonomicznych. PiS przyciągnęło wielu wyborców nie zainteresowanych polityką, ale zainteresowanych efektami polityki społecznej. Najdrobniejsze zawahanie w tej materii rozstrzygnie o wyborach.
Co jeszcze padło w "Raporcie Złotorowicza", jakie tematy i pytania? Sprawdźcie w naszym wideo niżej: