Minister aktywów państwowych Borys Budka ujawnił w czwartek, że w trakcie trwania kampanii wyborczej w 2023 roku, ówczesny poseł opozycji Bartłomiej Sienkiewicz, był inwigilowany przez amerykańską firmę. Za zlecenie zapłacił Orlen – łącznie firma wstawiła dwie faktury – na 70 tys. dol. oraz 41 tys. dol. Czyli łącznie około pół miliona złotych.
Teraz głos w sprawie zabrał osobiście Bartłomiej Sienkiewicz.
- Wystąpiłem do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, aby objął nadzorem postępowanie ws. inwigilacji - przekazał. - Jeśli dojdzie do postawienia zarzutów, a sprawa trafi do sądu, to będę starał się uzyskać status oskarżyciela posiłkowego - dodał.
- Cała sprawa jest bulwersująca. Docierały do mnie w kampanii wyborczej sygnały, że są gromadzone materiały przeciwko mnie w Orlenie. Czy miały one charakter inwigilacji, czy próby kompromitacji już nie pamiętam, ale do spotkania z prokuratorem spróbuje przypomnieć sobie okoliczności – powiedział.
Jak ujawnił Borys Budka, raport na Sienkiewicza, który kosztował Orlen pół miliona złotych, był gotowy na miesiąc przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi.
-Człowiek najbliższy w otoczeniu Donalda Tuska, osoba do której Donald Tusk ma zaufanie i która była w ścisłym sztabie wyborczym – mówił w czwartek Budka o inwigilowaniu Sienkiewicza przez Orlen.