Projekt zakłada, że kluczowym punktem odniesienia będzie od teraz pensja podstawowa sędziego Sądu Najwyższego. To od niej będzie zależało, ile zarobią najważniejsi urzędnicy w kraju. W tej chwili zarabia on minimum 19 986 złotych brutto. Marszałkowskie Sejmu i Senatu będą otrzymywać 1,1-krotność tej kwoty, podobnie premier. Prezydentowi przysługiwać będzie 1,3-krotność, a jego małżonce - 0,9-krotność. Poseł lub senator będzie mógł zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego, a więc prawie 12,6 tys. zł brutto. To wzrost w stosunku do obecnych zarobków parlamentarzystów o ponad 40 proc. Do tego dojdą diety.
Jak konkretnie będą się zatem prezentować comiesięczne wynagrodzenia w rzeczonym projekcie? Andrzej Duda jako prezydent pobierać będzie 25 981 zł brutto, zaś premier Mateusz Morawiecki 21 984 zł brutto. Marszałkowie Sejmu i Senatu mogą liczyć na 21 984 zł brutto, zaś wicemarszałkowie na 17 987 zł brutto. Każdy minister od tej pory co miesiąc otrzymywać będzie 17 987 zł brutto, zaś 1wiceminister 6 988 zł brutto. Wzrosną również uposażenia wojewodów i wicewojewodów. Będą to pensje w wysokości, odpowiednio 14 989 zł brutto oraz 12 990 zł brutto.
To jednak nie wszystko. Mocno w górę pójdzie także roczna subwencja dla partii politycznych. Jak będzie policzona podwyżka? Bardzo prosto. Do dotychczasowego wzoru matematycznego w ustawie o partiach politycznych dopisano "x 1,5". To oznacza, że rocznie partie dostaną 1,5 raza więcej niż obecnie. Ma to wyglądać następująco:
PiS: 34,9 mln zł (wcześniej 23,3)
KO: 29,8 mln zł (wcześniej 19,9)
Lewica: 17,1 mln zł (wcześniej 11,4)
PSL: 12,4 mln zł (wcześniej 8,3)
Konfederacja: 10,2 mln zł (wcześniej 6,8)
Na swoim Twitterze Roman Giertych wyraził wątpliwość co do tego, że Jarosław Kaczyński naprawdę się zgodził na dogadanie z opozycją w tej kwestii. Jak napisał: – Przestrzegam opozycję. Moim zdaniem na koniec procesu legislacyjnego może się okazać, że PAD ustawy o podwyżkach nie podpisze. JK uwielbia robić takie numery. I wówczas Prezydent zyska poparcie, PiS będzie się z Was naśmiewać do rozpuku, a cnoty raz straconej nie odzyskacie.
Co ciekawe, podobne zdanie wyraził w poniedziałek rano w TVN24 również były szef PO, Grzegorz Schetyna. - To prowokacja przeciw opozycji. Wciągnięcie opozycji w taką grę przez prezesa Kaczyńskiego tak naprawdę służy jej rozbiciu - mówił. Wyraził też nadzieję, że Senat odrzuci w całości projekt podczas dzisiejszego głosowania o godz. 16. - Bardzo ważna będzie decyzja senatorów i mam nadzieję, że odrzucą ten projekt w pierwszym czytaniu i będziemy mogli powiedzieć, że sprawa jest zamknięta. Wszyscy czujemy się winni i zawstydzeni tą sytuacją - przekonywał Schetyna.