Państwowa Komisja Wyborcza w końcu ma zadecydować, co z subwencją dla PiS. Tuż przed początkiem spotkania komisji głos zabrał Sylwester Marciniak. Jak stweirdził, 29 sierpnia będzie gorącym dniem nie tylko ze względu na temperaturę. Przypomniał także, co działo się na poprzednim posiedzeniu.
- Na posiedzeniu 31 lipca rozpoznano większość sprawozdań finansowych, jednak w stosunku do jednego komitetu wyborczego podjęto kolejną decyzję o odroczeniu decyzji - mówił.
Jak się okazało, do PKW i KBWS wpłynęło wiele pism w tej sprawie. Jak stwierdził, nie było dnia, by nie wpłynęło nowe. - W efekcie zostaliśmy jako PKW, KBW zasypani pismami, gdyż każde ministerstwo, poseł czy europoseł poczuł się zobowiązany do przesłania pism liczących często kilkadziesiąt stron i to bez żądania czy wniosku PKW, jak wskazują przepisy Kodeksu wyborczego - oznajmił Sylwester Marciniak.
- Idealna byłaby sytuacja, gdyby - parafrazując nazwę komitetu - można było rozstrzygnąć sprawę nie tylko zgodnie z prawem, ale i sprawiedliwe. Istnieje jednak możliwość, że będzie sprawiedliwe rozstrzygnięcie, aczkolwiek niezgodne z prawem, czy wręcz niesprawiedliwe - dodał przewodniczący PKW.
Na pytanie, ile może potrwać posiedzenie 29 sierpnia odparł, że ma nadzieję, iż nie będzie tak długie jak to, które odbyło się 31 lipca, kiedy to trwało aż do wieczora. - Mam nadzieję, że w przeciągu kilku godzin, nie kilkunastu, będzie decyzja podjęta i wówczas będziemy mogli państwu przedstawić nie tylko rozstrzygnięcie, ale także jego metody - powiedział.
Czy istnieje możliwość, że i dzisiaj decyzja zostanie odroczona? Sylwester Marciniak stwierdził, że już w lipcu był za podjęciem decyzji, jednak cały czas jakiś uczestnik życia politycznego może chcieć dodać do sprawy jakiś dokument czy nagranie, co może trwać w nieskończoność.
- Ja jestem zwolennikiem decyzji, zresztą byłem też zwolennikiem decyzji na pierwszym posiedzeniu, bo termin na przyjęcie bądź odrzucenie sprawozdania moim zdaniem minął 15 lipca - skwitował.