Według Jana Grabca "jedynym pomysłem Kaczyńskiego jest jego pogoń z Morawieckim za Donaldem Tuskiem w objeździe po kraju".
Kamila Biedrzycka: Według prezesa PiS „Polacy powinni zrobić wszystko żeby ten rząd mógł kontynuować swoją misję”...
Jan Grabiec: ...rozumiem, że chciałby pozostać przy władzy i sterować premierem, prezydentem, Sądem Najwyższym, Trybunałem Konstytucyjnym…
- ...chyba każdy, kto jest przy władzy, chciałby przy niej pozostać?
- Jemu się to marzy, ale nikt o zdrowym rozsądku nie głosuje na nową władzę mając być wdzięcznym za to, co ta władza zrobiła 7 lat temu. Liczy się to, jak rządzący rozwiązują dzisiejsze problemy. A tutaj, mam wrażenie, ogromna większość Polaków nie ocenia tego, delikatnie mówiąc, najlepiej.
- To dlaczego PiS jest niezmiennie liderem sondaży?
- To efekt tych dobrych lat gospodarczych. Ostatnia dekada to czas dość szybkiego rozwoju gospodarczego, którego większość korzyści jeśli chodzi o zasobność portfeli Polaków czy poziom bezrobocia, przypadła akurat w dużej części na okres rządów PiS. Prawdziwych polityków poznaje się jednak nie po tym, jak rządzą w trakcie koniunktury, ale po tym, jak rządzą w czasie kryzysu. Jeśli przypomnimy sobie kryzys za czasów Donalda Tuska z lat 2008-10, kiedy gospodarka załamała się na całym świecie i porównamy go z czasem dzisiejszym, no to chyba nie ma tutaj czego porównywać.
- No właśnie nie ma. To był oczywiście gigantyczny kryzys finansowy, ale dziś mamy epidemię COVID i potężną wojnę. Państwo się nie mierzyli z takimi problemami.
- Dzisiaj mamy jedną z najwyższych inflacji w Europie, a COVID przeszliśmy z jedną z najwyższych śmiertelności w Europie. Umarło ćwierć miliona ludzi, mimo że umierać nie musiało. Tymczasem w kryzysie za czasów Tuska mieliśmy jedną z najniższych inflacji w Europie i jeden z najszybszych wzrostów gospodarczych. Dziś mamy najwyższą inflację, perspektywę spowolnienia wzrostu i coraz mniej inwestycji. To jest scenariusz katastrofy, a nie wychodzenia z kryzysu.
- Jakie będą losy tzw. ustawy prezydenckiej o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, która wraca do Sejmu z poprawkami senatorów?
- To będzie egzamin dla „sejmowego” PiS-u czy rzeczywiście chcą wracać do praworządnego systemu - co deklarowali przed szefową Komisji Europejskiej, a premier przed Parlamentem Europejskim - czy też była to zwykła ściema i oszustwo. To, że Komisja przyjęła KPO, ale jeszcze nie przelała środków świadczy o tym, że nie ma zaufania do polskiego rządu. Właśnie do tego doprowadził Morawiecki i Kaczyński. Oni tam w Europie wiedzą, że są na co dzień oszukiwani. Dlatego te pieniądze są warunkowo. Ale Ziobro oczywiście jest zainteresowany tym, żeby w Polsce praworządności było mniej, a nie więcej.
- Jest dzisiaj coś, co choćby w najmniejszym stopniu, wskazuje dziś na scenariusz przedterminowych wyborów?
- Nic na nie nie wskazuje, bo na pewno byłyby niekorzystne dla PiS. Jesień będzie bowiem szczytem antyrządowych nastrojów. We wrześniu wszyscy wrócą do pracy, do szkoły i okaże się, że jest jeszcze bardziej beznadziejnie niż teraz. PiS w najbliższych miesiącach będzie miał bardzo trudną drogę, ale zapracował sobie na nią latami swoich rządów. Z drugiej jednak strony fakt, że władza wypada Kaczyńskiemu z rąk może go skłonić do jakiegoś szalonego ruchu. Ta ostatnia konwencja, na której nie powiedział nic, oprócz tego, że będzie z Morawieckim gonić Donalda Tuska w objeździe po Polsce, pokazuje, że on nie ma żadnego pomysłu na rządzenie. Jest tylko mówienie „zagłosujcie na nas, bo na to zasługujemy”. Ale nie ma już żadnego argumentu, który przekonałby wyborców, że jeszcze cokolwiek pozytywnego są w stanie w Polsce zrobić. Rozmawiała Kamila Biedrzycka