Kaczyński: " to ponury symbol tego rządu"
Temat cen masła sięgających 10 zł ostatnio zelektryzował opinię publiczną podobnie jak galopująca drożyzna. W naszym programie "Komentery Adama Federa", Polacy jasno wyrazili się o aktualnej sytuacji materialnej.
„Zgroza!” - tak Polacy komentują ceny na sklepowych półkach. „Jak żyć?”, pytają emeryci, którzy przed świętami liczą każdy grosz. Inflacja utrzymuje się w okolicach 5%, ale podstawowe produkty, takie jak masło, czy pieczywo drożeją o wiele szybciej. "Władza się zmienia, a święta jak były, tak będą biedne", narzekają Polacy.
Temat postanowili podchwycić również politycy i wykorzystać do ataku na oponentów. Rafał Trzaskowski kandydat na prezydenta Polski obarczył winą Adama Glapińskiego szefa NBP. Z kolei Jarosław Kaczyński lider PiS wykorzystuje ten temat do ataków na rząd koalicyjny Tuska.
W poniedziałek (9.12) PiS zorganizował nawet konferencję prasową, podczas której w sejfie pokazano kostkę masła jako symbol drożyzny. Również w sieci pojawił się komentarz lidera PiS na platformie X. Jak ocenił Kaczyński:
"Masło w sejfie" byłoby śmieszne, gdyby nie było straszne. Niestety, to ponury symbol tego rządu. Drożyzna, wysokie rachunki, ludzie zmuszani do lichwiarskich pożyczek - a rządzą dopiero rok. Wrócił Tusk, a z nim bieda. Czy wróci największa hańba III RP czyli głodne dzieci?".
Tymczasem drożejące masło, to zdaniem ekspertów efekt tego, co dzieje się na rynku mleka.
Jak wyjaśnia Marcin Luziński ekonomista Santander Bank Polska, dla portalspozywczy.pl, "produkcja okazała się niższa od oczekiwań. Cena w skupie wzrosła w październiku do 220 zł/hl, czyli o 10% w dwa miesiące". Jak dodaje ekspert "cena w skupie wzrosła w październiku do 220 zł/hl, czyli o 10% w dwa miesiące. W dodatku przetwórcy skupili się bardziej na produkcji alternatywnych przetworów mlecznych, np. mleka odtłuszczonego czy sera, a mniej na maśle- twierdzi ekonomista.
Eksperci wskazują również, że za rosnącą ceną masła stoją głównie lokalne czynniki: drożejąca energia, wysokie ceny pasz dla krów i koszty transportu, które wystrzeliły w górę po wybuchu wojny w Ukrainie. W tle nie bez znaczenia pozostaje również europejski rynek mleczarski – kryzysy u głównych eksporterów, takich jak Niemcy czy Holandia, automatycznie odbijają się na naszych portfelach.
Dodatkowo nie bez znaczenia pozostaje również europejski rynek mleczarski – kryzysy u głównych eksporterów, takich jak Niemcy czy Holandia, automatycznie odbijają się na naszych portfelach.
Polecany artykuł: