Według Łukasza Mejzy - wiceministra w nowoutworzonym resorcie sportu - wnioski o urlop były jego własną decyzją, nie mającą związku ze wczorajszymi słowami szefa KP PiS Ryszarda Terleckiego (72 l.). - Oczekujemy, aż wiceminister Łukasz Mejza zawiesi swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki do czasu wyjaśnienia sprawy - mówił wówczas jeden z najbliższych współpracowników prezesa partii władzy.
W piątek przed południem Mejza poinformował, że otrzymał urlop. Dlaczego? Mejza chce "w pełni poświecić się walce o swoje dobre imię, prawdę i sprawiedliwość". - W związku z bezpardonowym atakiem medialnym na mnie na tle politycznym, na środowym briefingu zapowiedziałem złożenie kilkudziesięciu pozwów/wniosków sądowych, co zrealizowałem i nadal realizuję - uzasadnia Mejza.
- Wystąpiłem również do Marszałek Sejmu o urlop z wykonywania obowiązków poselskich - dodał Mejza, który tuż przed powołaniem na stanowisko, podpisał się pod 39 interpelacjami poselskimi.
Przypomnijmy: według ustaleń WP Łukasz Mejza miał - między innymi - nagabywać rodziny nieuleczalnie chorych dzieci na korzystanie z eksperymentalnych, potencjalnie niebezpiecznych terapii medycznych. Ponadto Mejza miał handlować maseczkami bez atestu na samym początku pandemii, fałszować dokumenty biznesowe oraz otrzymać prawie milion złotych dofinansowania z Agencji Rozwoju Regionalnego podczas gdy pełnił funkcję radnego sejmiku lubuskiego.
Między innymi w tych sprawach Mejza składał wczoraj wyjaśnienia w delegaturze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przy ul. Poleczki w Warszawie.
>>>Ale cyrk! Nagle Łukasz Mejza zerwał się i wyszedł. Przerwał własną konferencję