- Czy jest pan politycznym przyjacielem Donalda Tuska - zaczęła prowadząca, odnosząc się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z jego objazdu po Polsce. - No tak - odpowiedział krótko Kowal. - Czyli jest pan, jak mówił lider PiS, za opiłowywaniem Kościoła, wojną domową i pacyfikacją? - pytała z przekąsem Biedrzycka.
- Tak można bez końca opowiadać. Te słowa mają znacznie, bo one pokazują emocje w partii władzy. My w partii władzy mamy teraz bardzo ciekawe procesy, które przechodzą trochę boczkiem. Prezes mówi, wszyscy na tych wypowiedziach się skupiają, a proszę zobaczyć, co tam się dzieje. Jest taki proces uwłaszczenia nomenklatury. Nomenklatura to są ludzie niekoniecznie należący do PiS, ale nomenklatura pisowska to są ludzie wyznaczeni przez PiS albo zależni od PiS. I proszę zobaczyć, jak wychodzi parę milionów złotych tu, parę milionów złotych tam. Zakładają sobie swoje fundacje. Nie chodzi o to, że na projekty biorą, tylko zakładają swoje fundacje, dostają spore pieniądze na nieruchomości. Czym to się różni od uwłaszczenia nomenklatury w 1989? - mówił Kowal.
Prowadząca zagaiła temat członków zarządów spółek Skarbu Państwa, którzy hojnie opłacają kampanie wyborcze polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Jednym z ostatnich darczyńców jest prezes Orlenu, Daniel Obajtek, który konto partii zasilił maksymalną dopuszczalną kwotą 45 tys. zł. - mówiła Kamila Biedrzycka.
- Dla tych, którzy nas słuchają, 45 tys. zł to może być niewyobrażalny pieniądz. To są wszystkie pieniądze, jakie mogą zarobić w ciągu roku, a dla niektórych to i tak więcej niż w ciągu roku zarobią. No to tak się bawi jaśniepaństwo pisowskie. Czyli tak, uwłaszczenie nomenklatury, to podstawowy proces, jaki ja teraz widzę z pisowskiego punktu widzenia. Trzeba wyraźnie im mówić, że każda transakcja tego typu, że wyprowadzoną gotówkę z budżetu, by jakaś okołopisowska organizacja kupiła sobie kamieniczkę i z tego potem żyła, będzie sprawdzona. W tym wszystkim jest tylko jedna dobra rzecz. Wszystko wskazuje na to, że oni się spodziewają, że stracą władzę. Zachowują się jak komuniści w latach 80. pod koniec. Wyprowadzają kasy ile się da, bo wiedzą, że mogą nie rządzić. Tylko, że jednocześnie tworzą coś w rodzaju równoległego państwa. No bo to chodzi o to, żeby powyprowadzać pieniądze do różnych spółek, ale też do prywatnych fundacji. Tego jest mnóstwo. To powinno być codziennie obserwowane, dlatego, że to dokładnie powtórzenie modelu komunistów z końca lat 80. - mówił Paweł Kowal.
Polecany artykuł: