"Super Express": - Sondaże wskazują, że większe poparcie wśród wyborców w wieku 18-24 lat ma PiS niż PO. To niespodzianka?
Paweł Szałamacha: - Raczej nie. Wewnętrzne sondaże PiS od jakiegoś czasu wskazywały na taką tendencję wśród tych, którzy często po raz pierwszy zagłosują w wyborach parlamentarnych.
- Ale w tej grupie wiekowej dominowała do tej pory PO. Skąd ta zmiana?
- Widzę dwa powody, które o tej zmianie zadecydowały. Po pierwsze, młodzi ludzie borykają się z realnymi problemami, których nie potrafi rozwiązać Platforma, a na które PiS ma recepty zapisane w programie wyborczym. Drugi powód to atrakcyjność premiera jako polityka, która jest drugiej świeżości. Sprawia to, że młodzi ludzie są instynktownie wyczuleni na wszelkie przejawy fałszu, którego Donaldowi Tuskowi i PO nie brakuje.
- Jak to wyczulenie na fałsz miałoby się przełożyć na zmianę sympatii politycznych młodych Polaków?
- Po prostu szukają oni politycznego lidera, który jest bardziej szczery, mniej skoncentrowany na blichtrze, konsekwentny w swoich działaniach i znajdują te cechy w osobie Jarosława Kaczyńskiego.
- W rozmowie z nami prof. Krzemiński zwraca uwagę, że najmłodsi wyborcy w ogóle nie interesują się życiem publicznym. Jeśli ta teza jest słuszna, to kogo interesuje przekopywanie się przez program wyborczy i odnajdywanie punktów dotyczących młodych ludzi?
- Nie zgadzam się z tym. Młodzi Polacy są jak najbardziej zainteresowani życiem publicznym i w mniejszym lub większym stopniu je śledzą. Pamiętajmy, że nie brakuje młodych studiujących kierunki humanistyczne i nauki społeczne, które niejako zmuszają ich do bycia na bieżąco z polską polityką. Stąd najczęściej wybór PiS jako partii reprezentującej ich poglądy jest bardzo świadomy.
- A może rzecz w tym, że mało kto z tej najmłodszej grupy wyborców pamięta rządy PiS i atmosferę, jaka wokół nich panowała?
- Ta atmosfera była często przesadnie udramatyzowana, ale PO cztery lata temu rzeczywiście udało się wyczuć nastroje młodych ludzi. Obecnie sytuacja jest zupełnie inna i młodzi ludzie widzą, że kończąc szkoły czy uniwersytety, mają ogromny problem ze znalezieniem pracy. Platforma pozostaje przy retoryce z 2007 r., ale młodym nic nie proponuje. To decydujący czynnik.
Paweł Szałamacha
Prezes Zarządu Instytutu Sobieskiego