Beata Szydło z optymizmem podchodzi do wizyty papieskiej. Jak mówi: - Wierzę, że to może być wizyta na miarę wizyty Jana Pawła II w 1979 roku, kiedy usłyszeliśmy "nie lękajcie się". Ojciec Święty przyjeżdża do kraju wyjątkowo wytrwałego w wierze, do ojczyzny wielkiego papieża Jana Pawła II. Ale potrzebujemy pozytywnej energii, sygnału, że to, co robimy, ma sens. I potrzebujemy wartości, wokół których może się zjednoczyć Europa. A wartości chrześcijańskie były ideami założycielskimi Unii Europejskiej. To wartości uniwersalne. Trzeba do tego wrócić.
Według niej papież chciałby się wiele o Polsce dowiedzieć. Jak wspominała: - Pytał o wiele rzeczy dotyczących rodziny: jakie jest u nas nastawienie wobec związków partnerskich. Ale też powiedział: mówiono mi, że Polska to taki kraj, w którym w sierpniu ciągle chodzi się na pielgrzymki. Doceniał to. Dodała również swoje personalne odczucia względem obecnej głowy Kościoła: - Papież Franciszek ma w sobie naturalne ciepło. Chce, by Kościół rozumiał współczesny świat. Ojciec Święty mówi o poszukiwaniu harmonii. Dobro i skromność- tak jawi mi się ten pontyfikat.
Szydło przyznała, że rozmawiała z papieżem również o uchodźcach: - Poruszyłam ten temat. Tłumaczyłam papieżowi, że przyjmowanie do Polski ludzi innej kultury, na dokładkę stwarzających dla nas problemy z punktu widzenia bezpieczeństwa, jest dla nas skrajnie trudne. Że chcemy pomagać- w przyszłorocznym budżecie na akcje humanitarne jest więcej pieniędzy. I powiedziałam, że daliśmy schronienie setkom tysięcy Ukraińców. Nie wiedział o tym, bardzo się tym zainteresował i dobrze to przyjął.
Zobacz także: Poseł do koleżanki z opozycji: "Niezła z ciebie dupeczka"