Z tego przyłapywania "Super Express" mógłby, niestety, zrobić album. Dziś złapaliśmy Przemysława Gosiewskiego (strony 6-7). Nie na żadnej zbrodni, ale na pewno na występku. Poseł sejmowym samochodem przywiózł do swojego domu pracownicę klubu PiS, żeby odprowadziła jego dzieci do szkoły. Normalnie do tego celu służą samochody prywatne albo taksówki.
Sejm jest jednak dla naszych polityków darmową firmą przewozową. Może straty Skarbu Państwa z tego powodu nie są katastrofalne, może. Ale nam chodzi o coś ważniejszego, o standardy. Chcemy, żeby w życiu politycznym panowały od początku do końca jasne zasady. To, co państwowe nie powinno być wykorzystywane do prywatnych spraw. I tu nie powinno być wyjątków. Małe szczeliny rozsadzają wielkie tamy, a ryba - panie pośle Gosiewski - psuje się od głowy.