To już koniec sejmowej przygody Bernadety Krynickiej. Posłanka nie przekonała do siebie wystarczającej ilości wyborców, zdobywając ostatecznie zaledwie 9328 głosów. Mimo klęski, twierdzi, że cieszy się z tego, że... nie znajdzie się w nowym Sejmie. - Cieszę się, że nie będę zasiadać w ławach sejmowych z panią Jachirą - wypaliła i zaznaczyła, ze 'zrobiła świetny wynik". Krynicka zasłynęła m.in. swoim stosunkiem wobec protestujących w Sejmie rodziców niepełnosprawnych. - Jako matka dziecka niepełnosprawnego, osoby dorosłej, może to będzie brutalne, znalazłabym paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie w takich warunkach niegodnych - wypaliła. - To jest nieludzkie i niegodne, że rodzice przetrzymują swoje dorosłe dzieci. Nie wierzę w to, że te dzieci dobrowolnie chciały przyjść - dodała.
Iwona Hartwich od Krynickiej zdobyła niewiele więcej głosów (10865), ale to wystarczyło do wejścia do Sejmu. Mimo zapewnienia sobie mandatu, Hartwich może mieć problem z wejściem do parlamentu. Wszystko przez zakaz wstepu, który nałozono na nia po proteście. - Mam taką nadzieję, że już jako poseł z mandatem, będę mogła wejść do Sejmu - powiedziała w TVN24.