Dochodziło do dramatycznych sytuacji
W 2011 roku Ruch Palikota przebojem wszedł się do Sejmu zdobywając ponad 10% głosów. Twarzą projektu był Janusz Palikot, zdecydowana większość z jego 39 posłów debiutowała na takim szczeblu centralnej polityki. Po latach nie wspominają najlepiej swojego pryncypała. Wincenty Elsner twierdzi, że już wtedy biznesmen z branży alkoholowej nie zawsze płacił należne zobowiązania. - Dochodziło do drastycznych sytuacji, kiedy pracownik partii, czy klubu nie odstawał pensji przez kilka miesięcy. Janusz nigdy nie przyszedł i nie powiedział wprost, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Zawsze zapewniał, że to tylko chwilowe problemy. Za miesiąc znowu sprawę odwlekał, mam wrażenie, że tak samo teraz przekonywał swoich inwestorów – mówi Elsner i dodaje, że wielu pracowników przychodziło do posłów z prośbą o interwencję.
Zjeżdżały tu gwiazdy z całej Polski
Teraz w sprawie Palikota interweniuje jego pełnomocnik Jacek Dubois. Adwokat zwraca uwagę, że współpracownicy byłego polityka nie zostali, w przeciwieństwie do niego, umieszczeni w areszcie. I nie jest to jego zdaniem przypadek. - Pan Palikot postawił jasne tezy, że w zamian za wolność, zostali oni nakłonieni do mówienia w tej sprawie rzeczy nieodpowiadających prawdzie – mówi Dubois. Jeżeli Palikot nie wpłaci kaucji spędzi za kratami jeszcze dwa miesiące. Niewykluczone, że później na Suwalszczyźnie będzie chciał zapomnieć o trudnym czasie w areszcie. Chociaż jego posiadłość nieopodal jeziora Hańcza coraz gorzej pamięta czasy świetności. Dwadzieścia lat temu, Palikot zmęczonym wśród starodrzewu zbudował tu cztery drewniane domy, przywołując ducha suwalskiej przeszłości. Kamienne piece, surowe drewno i cegła miały przywodzić na myśl dawne czasy. -Był hojny, ale i megalomański. Zjeżdżały tu gwiazdy z całej Polski — mówi nam były pracownik. W ostatnich latach posiadłość, jak reputacja jej właściciela, mocno podupadła. Budynki, które jeszcze niedawno zachwycały, powoli zamieniają się w ruinę.