Ostry kryzys gospodarczy może oznaczać powtórkę z historii

2012-12-17 15:00

Autor biografii mordercy Gabriela Narutowicza o paralelach między gorączką polityczną w II i III RP

 

„Super Express”: - Wczoraj minęło 90 lat od zabójstwa prezydenta Narutowicza z ręki Eligiusza Niewiadomskiego. W ramach rocznicy pod Zachętą, w której doszło do zamachu, zebrała się lewica, strasząca powrotem klimatu politycznego z grudnia 1922 r, który doprowadził do zabójstwa. Znów nastał czas dla ludzi pokroju Niewiadomskiego?


Dr Patryk Pleskot: - Przede wszystkim Niewiadomski znów stał się użyteczny politycznie. Zresztą w rozgrywkach międzypartyjnych był już użyteczny przed wojną, kiedy środowiska lewicowe i piłsudczykowskie grały jego postacią, by oskarżać endecję o zamordowanie prezydenta. W ogniu walki zapominano, lub nie chciano pamiętać, że Niewiadomski był skłócony ze wszystkimi i był wolnym elektronem, a nie przedstawicielem tej czy innej opcji politycznej.

Dziś Niewiadomski jest symbolem odradzania się ruchu narodowego i konsekwencji, do których wzrost w siłę tegoż obozu politycznego może doprowadzić.


Przypominamy sobie tę postać, kiedy słyszymy o szaleńcach, którzy planują zamachy na władze państwowe. Ostatnio mieliśmy przecież do czynienia z Brunonem K. Co jakiś czas okazuje się, że ktoś przedkłada swój fanatyzm nad normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Być może w tym kontekście Niewiadomski nadal pozostaje aktualny.

Jaki klimat polityczny doprowadził Niewiadomskiego do jego czynu?


W przypadku Niewiadomskiego jego idee czy metody polityczne spotkały się z bardzo gorącą atmosferą polityczną tamtego czasu, która nastąpiła po wyborze Narutowicza na prezydenta RP. Od 9 grudnia, kiedy Sejm wyznaczył go na stanowisko, rozpoczęła się ogromna nagonka medialna, czy jak nazwalibyśmy to dzisiaj, rozpętała się kampania nienawiści wobec pierwszego prezydenta odrodzonej Polski. I indywidualne cechy osobowości Niewiadomskiego, i sytuacja polityczna doprowadziły do wybuchu, czylii morderstwa Narutowicza.

Zdanie historyka, który napisał książkę o Niewiadomskim, na ile można przeprowadzić paralele między okresem przedwojennym, a obecną sytuacją polityczną?


Nie jest to takie proste. Rzeczywiście, są pewne elementy, które oba te okresy wzajemnie przypominają. Oczywiście, mamy do czynienia z młodymi demokracjami, choć przecież w 1922 roku Polska była wolna dopiero od 4 lat, a sam system demokratyczny był czymś nowym. I wtedy, i dziś, debata polityczna była bardzo uproszczona. Sprowadzała się do dwóch obozów – wtedy był to obóz lewicowo-piłsudczykowski oraz endecki, a dziś podział rozgrywa się między PO, a PiS. Do sytuacji politycznej, należy też dodać społeczno-ekonomiczną – i w latach 20., i obecnie mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym. Wtedy jednak był on jednak niezwykle głęboki. Dziś mówimy dopiero o nadejściu problemów. Przy tych wszystkich podobieństwach pamiętajmy jednak o zasadniczych różnicach.

Jakie to różnice?


Od zabójstwa Narutowicza mija 90 lat. Kontekst historyczny jest więc inny. Kiedy spojrzymy chociażby na ówczesną publicystykę czy to, co mówiło się w parlamencie, to widać, że wtedy temperaturę sporu politycznego podgrzewała niemal rynsztokowa retoryka. Dziś, mimo rosnących emocji nie jest jeszcze tak źle. Poza tym nie zapominajmy o największej różnicy – wtedy główni adwersarze życia politycznego mieli swoje bojówki, które regularnie spotykały się na ulicach Warszawy i siłą rozwiązywały spory polityczne.

Myśli pan, że grozi nam aż taka eskalacja konfliktu?


Wszystko zależy od tego, jak bardzo uderzy w nas kryzys gospodarczy. Może się okazać, że będzie on największym katalizatorem radykalizacji życia politycznego.

Powinniśmy więc wyciągnąć lekcję z wydarzeń w 1922 roku?


Mówią, że historia jest nauczycielką życia, ale pamiętajmy, że ma najgorszych uczniów.

Dr Patryk Pleskot. Historyk. Autor biografii Eligiusza Niewiadomskiego.

Nasi Partnerzy polecają