Ogromne, za przeproszeniem, podniecenie opanowało kręgi homoseksualnych aktywistów po zwycięstwie Roberta Biedronia w wyborach w Słupsku. Ja tymczasem życzę Biedroniowi jak najlepiej, bo gdyby poradził sobie dobrze na nowym stanowisku, zagrałby na nosie tym, którzy homoseksualnych polityków chcą widzieć jako ludzi jednego tematu. Tego poniżej pasa.
"Wyborcza" z lubością opisuje, jak pastwią się nad Biedroniem prawicowe portale. Tym samym robi z niego człowieka, który poza swoim gejostwem nie ma nic do zaproponowania. Na miejscu Biedronia mocno bym się na "Wyborczą" za to obraził. Owszem, Biedroń wszedł do polityki wyłącznie dzięki swojej orientacji, podobnie jak Krzysztof Bęgowski tylko dzięki temu, że stał się Anną Grodzką. Te dwie postaci poszły jednak bardzo odmiennymi drogami. Bęgowski jako Grodzka pozostał tylko ciekawostką. Utonie w odmętach niepamięci. Biedroń pracował nad swoją wiedzą, zyskując uznanie polityków różnych ugrupowań. To nie znaczy, że zrezygnował z promowania poglądów homolobby - w tej roli bywał, na własne nieszczęście, obsadzany przez lewicowe media. Zwycięstwo w Słupsku zawdzięczał jednak nie tyradom o pięknym, tęczowym świecie, ale propozycjom konkretnych zmian w słabo sobie radzącym mieście. Nowy prezydent Słupska pewnie wie, że nie da się rządzić stutysięcznym miastem, opowiadając o homoseksualnych adopcjach i wieszając tęczowe flagi. To nie Sejm, tu potrzebny jest konkret: nowe ośrodki zdrowia, drogi, lekarze. Tu trzeba pracować, a nie powielać dyrdymały ze stołecznych kawiarń. Naczelny gej Sejmu ma przed sobą dwie drogi. Na pierwszą na pewno będą go próbowali wepchnąć homoaktywiści z ideologicznie wzmożoną "Wyborczą". Według nich Biedroń powinien się w Słupsku zająć promocją ruchu homoseksualnego, zdejmowaniem krzyży w szkołach i urzędach, a procesje na Boże Ciało zastąpić tęczowymi marszami.
Zobacz też: Tego nikt się nie spodziewał! Robert Biedroń został prezydentem Słupska! "Będę apolityczny i apartyjny"
Druga droga to dla Biedronia perspektywa osobistej emancypacji i prywatnego sukcesu - już nie na stanowisku obergeja III RP, ale pracowitego lokalnego polityka, który będzie działał dla dobra mieszkańców.
Jeśli Biedroń pójdzie pierwszą drogą, za cztery lata zapewne przepadnie z kretesem. A może i wcześniej, w referendum. Jeśli pójdzie tą drugą, ma szansę zyskać szacunek nie tylko w Słupsku i także poza gronem działaczy homofrontu. Czego mu z całego serca życzę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail