Tragedia, która rozdziera serce spotkała Katarzynę Piekarską. Jej ukochany 14-letni kot Blutek zmarł. W rozmowie z „SE” dzieli się smutnymi refleksjami. - Blutek kochał psy. Wydawało mu się, że sam nim jest - wspomina przyjaciela. Jak to się stało, że Blutka nie ma wśród nas? - Wszystko stało się tak nagle. Rok temu miał świetne wyniki. Gry trafiłam w niedzielę do lecznicy wierzyła, że wyzdrowieje. Jednak wówczas wtulił się we mnie jakby wiedział, że widzi mnie ostatni raz. Doszło do zapalenie trzustki, cukrzycy, problemów z nerkami i wątrobą - relacjonuje Piekarska. Ostatecznym ciosem w serce dla Piekarskiej była wiadomość o tym, że kotek mimo interwencji weterynarzy nie przeżył. - W nocy (tego samego dnia po tym jak oddała kota do lecznicy na noc przyp. red.) obudził mnie telefon z lecznicy. Dostałam wiadomość, że Blutek zmarł. Popłakałam się - opowiada z wielkim żalem. - Kremacja kotka pozwoli na to, aby jego prochy rozsypać na Mazurach, które kochał. Jeszcze tydzień temu nie wiedziałam, że Blutek odejdzie - mówi nam Katarzyna Piekarska.
Przypomnijmy, że Katarzyna Piekarska na co dzień walczy o prawa dla zwierząt i postuluje za piętnowaniem ludzi, którzy znęcają się nad nimi.