Norman Finkelstein

i

Autor: East News

Norman Finkelstein: Izraela nie obchodzi żadna ustawa o „polskich obozach”

2018-02-15 18:03

Już jutro w Super Expressie wywiad z Prof. Normanem Finkelstein - amerykańskim politologiem, autorem "Przedsiębiorstwa holocaustu", na temat głośnej ostatnio sprawy konfliktu polsko - izraelskiego.

„Super Express”: - Jaki jest wizerunek Polaków w oczach Żydów w USA i na świecie?
Prof. Norman Finkelstein: -
Nie ulega wątpliwości, że kiepski.

Jak kiepski?
Nie tylko w Stanach, ale też w Izraelu u wielu Żydów pojawia się taka niechęć, a niekiedy nawet nienawiść wobec Polski czy Polaków. Choć Polska nie jest wyjątkiem. Jest też nienawiść wobec Niemców. Tyle, że te nienawiści znacząco się różnią.
W jakim sensie?
Nienawiść wobec Niemców, jest „nienawiścią wobec równych sobie”. Niemcy uchodzą w oczach dużej części Żydów za przedstawicieli kultury, która intelektualnie im imponuje. Wielu Żydów, którzy wyjechali z Niemiec przed holocaustem miało do Niemiec sentyment.

Polska nie imponuje.
No nie. W przypadku Polski jest to niechęć wynikająca z wyraźnego poczucia wyższości. Polaków uważają za głupszych, niekulturalnych.

Słyszał pan zapewne o napięciu między Polakami a Żydami w związku z nowelizacją ustawy o IPN, która ma pozwolić na ściganie za kłamstwa na temat „polskich obozów śmierci”. Ta niechęć wzrośnie?
Słyszałem i muszę powiedzieć, że nie podoba mi się ani to prawo, ani żydowska reakcja na nie.

(...) To prawo miało być wzorowane na przepisach z Izraela, zakazujących kłamstwa oświęcimskiego i działalności negacjonistów. Ten izraelski przepis też nie działa?
Żeby pan wiedział, ile w wyniku tego prawa powstało najbardziej wariackich teorii spiskowych! Ilu ludzi zyskało popularność, choć nie powinni. Bardzo często jest tak, że prawo stworzone w dobrej wierze, ale niezbyt dobre, przynosi odwrotny skutek. Choć osobiście nie wierzę, żeby politycy w Izraelu naprawdę przejmowali się ustawą o IPN. Mają to w nosie.

Reakcja tamtejszych polityków była bardzo gwałtowna. Nawet zaskakująco. Włączając premiera Netanjahu.
To jest teatr. Czuli, że powinni tak zareagować. Z furią, bo to się opłaca. Izraelscy politycy to jedna z najbardziej pragmatycznych grup na świecie. Ich naprawdę nie obchodzi, czy ktoś jest negacjonistą, czy popularyzatorem prawdy o holocauście. (...) Obchodzi ich odpowiednio pojmowany przez nich interes państwa Izrael. Użyteczność. Czy ktoś jest, czy nie jest użyteczny dla Izraela. Jeżeli coś jest bzdurą, ale jest użyteczne w danym momencie, to nie zawahają się tego głosić!

(...)

Cały wywiad już jutro w Super Expressie.

ZObacz: Justyna Samolińska: "Polskie obozy śmierci" robią karierę