Centrum Warszawy, hotel poselski, ulica Wiejska. W środku nocy kilkoro parlamentarzystów spotkało się, by wesoło wspomnieć znany incydent, którym w zeszłym roku, żyła cała Polska, a nawet i świat. Oto z pokojów poselskich dobiega pieśń:
„O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece tak będzie umiał!”
Przyśpiewka niestety nie każdemu się podobała, bo – według zeznań świadków – przy kolejnej zwrotce interwencji musiała dokonać straż marszałkowska. Niektórym - wesoła melodia ewidentnie nie pozwalała zasnąć…
O to wesołe spotkanie zapytaliśmy jednego z jego uczestników – Dariusza Mateckiego, posła Solidarnej Polski:
- Hotel poselski, szczególnie po posiedzeniu obrad, to już jest miejsce takie raczej bardziej prywatne. Szczególnie, że my nie wynajmujemy mieszkań poza Sejmem, tylko mieszkamy w hotelu poselskim, więc po posiedzeniu obrad, jeśli ktoś gdzieś chce śpiewać, no to czemu nie? Wolny kraj… To moja prywatna sprawa! Ale gdybym chciał coś śpiewać, to z pewnością, bym coś śpiewał np. „Stare dobre małżeństwo” albo Jacka Kaczmarskiego… może o jakiś znanych politykach?
O komentarz do nocnych wybryków parlamentarzystów – poprosiliśmy także ich kolegów w sejmowych ław.
- Są posłowie, którzy pracują na komisjach albo pracują w terenie, a są posłowie, którzy traktują ten mandat, właśnie jako wolny mandat do imprezowania, grania w piłkę, a potem zabaw w knajpie, hotelu czy restauracji. Najlepiej niech to ocenią sami wyborcy, bo ja to traktuje trochę inaczej. Naprawdę spędzam tu bardzo dużo godzin, czasem po 15-16 godzin się tu pracuje naprawdę…. Nikt nikomu nie broni, żeby ktoś się lampki wina napił, natomiast jeżeli interweniowała straż marszałkowska, to pokazuje, że niektóre osoby raz nie dojrzały, dwa – nie dorosły, a trzy – pomyliły miejsca. To nie jest knajpa i miejsce zabaw, tylko miejsce pracy, dlatego apelowałbym do panów, aby skupili się na pracy, ale obawiam się, że ten apel odbije się jak od ściany – mówi nam poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński.
- Śpiewać każdy może, ale w hotelu sejmowym obowiązuje jak w każdym miejscu cisza nocna, było po godzinach, więc myślę, że jest jakieś wykroczenie. Bardziej bym się skupił na tym, co oni śpiewali, słyszę, że panowie wielbią Grzegorza Brauna, to chyba jest ich idol. Jak widać, prawdziwa twarz Suwerennej Polski, ma twarz Grzegorza Brauna.
W słowach nie przebiera z kolei wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek:
- To nie są politycy, tylko pajace, oni tu przyszli nie do pracy, tylko na imprezę. Mają usta pełne frazesów o obronie praw dzieci i są przeciwko aborcji, a tak naprawdę robią sobie imprezę. To nie jest poważna polityka, to jest wszystko hipokryzja. Kolesie biorą dobre pieniądze, nie robią nic tutaj, i tak naprawdę przyjeżdżają jak na kolonie.
Żal z powodu braku uczestnictwa w „zielonej nocy” wyraża natomiast poseł Marcin Józefaciuk:
-Wczoraj nocowałem poza hotelem poselskim, trochę mnie jak widać ominęło… To jest hotel poselski, hotel pracowniczy. Jeśli ktoś się tak zachowuje, jak dzisiaj poseł Matecki, który do Sejmu przyniósł transparent, zakłócał przebieg dyskusji, emitując dźwięk dziecka w łonie matki, to nie świadczy dobrze o nim, trochę mocno tutaj pachnie hipokryzją. Powinien się przygotowywać do obrad. To nie jest powód do zabawy, do radości, to pokazuje taką dwulicowość… albo brak szczerości bardziej. Widać, że niektórym zaczyna się już lekko chyba odklejać, a to jest dopiero pierwsze pół roku… co będzie za trzy lata?
Listen on Spreaker.