Według projektu emerytury miałyby zależeć od stażu pracy. Kobiety mogłyby przejść na emeryturę po 35 latach składkowego okresu zatrudnienia, zaś mężczyźni po 40 latach – ujawnia ogólne założenia rzecznik prasowy NSZZ „Solidarność”. Aby tzw. stażówka miała realny sens, prezydent i związkowcy chcą wprowadzić warunek, że świadczeniobiorca musi zgromadzić odpowiedni kapitał, który pozwoli na wypłatę 120 proc. minimalnej emerytury, bo tyle „stażówka” ma wynosić. Niższy wiek emerytalny ma być tym uwarunkowany.
Jak podkreśla Marek Lewandowski, projekt dotyczący emerytur stażowych znalazł się w umowie z 2015 r. i nie przebił się przez całą kadencję Sejmu.
– Do tej pory propozycje nie zostały wprowadzone ze względu na opór PiS, szczególnie koalicjantów, w tym głównie ugrupowania Jarosława Gowina (59 l.). Mamy nadzieję, że teraz tak nie będzie – zaznacza rzecznik Solidarności.
Na pytanie, jakie są na to szanse, odpowiada jednak, że za wcześnie, by na ten temat mówić. – To jest wróżenie z fusów. Gdy projekt trafi do Sejmu, to się dopiero zacznie – konkluduje Lewandowski.